Gazpromowi ukradli… gazociąg. Prawdę ukrywano dwa lata


Prokuratura w Petersburgu wszczęła śledztwo w sprawie tajemniczego zniknięcia fragmentu nowo budowanego gazociągu, także środków przeznaczonych na jego budowę.

Na portalu 47news pojawiły się nagrania dotyczące sytuacji na budowie gazociągu w Prioziersku. 5 marca br. została wszczęta sprawa karna dotycząca przywłaszczenia środków Gazpromu na sumę 836 mln rubli, czyli prawie 50 mln zł. Podejrzanym jest podwykonawca Gazpromu, były dyrektor firmy Omega Witalij Jermołajew.

Miał on otrzymać od Gazpromu 1,97 miliarda rubli na budowę 129 km gazociągu. Jednak jak się okazało – pracę zostały wykonane jedynie na jednym z czterech odcinków budowy, a niewydane pieniądze zniknęły razem z biznesmenem. Wyszło też na jaw, że gdzieś przepadło 30 km rzekomo położonego już gazociągu.

W Internecie ukazały się nagrania ze styczniowego spotkania członka zarządu gazowego giganta Siergieja Prozorowa z szefostwem petersburskiego oddziału firmy. Wynika z niej, że już wtedy, na długo przed wszczęciem śledztwa, kierownictwo Gazpromu wiedziało o kłopotach. Prozorow nazwał sytuację na budowie „hańbą”.

– No Prioziersk – to zupełne dno. Obiekt jest budowany na osobiste polecenie Aleksieja Borisowicza (Millera— szefa Gazpromu — Belsat.eu). A wy do cholery nic nie widzicie. Kto to wizytował, kto patrzył. A wy nie mając wglądu w sprawę, nie mieliście odwagi powiedzieć mi o tym. To pachnie oszustwem – dodał.

Przedstawiciel zarządu firmy podkreślił, że sytuacja na budowie przypomina czasy lat 90. ubiegłego wieku, gdy z budów przez dziurę w płocie „wynoszono, co się da”.

– Na co czekacie, żeby tę starą rurę do końca rozkradli. To nasza rura, a wszyscy to mają gdzieś – zasypali i niech wszyscy sobie po niej chodzą – dodał.

O sprawie wiadomo od końca 2017 r, gdy sprawę dokładnie opisał portal Fontanka.ru. Dziennikarze portalu udali się na miejsce budowy, by odkryć, że nic się na niej nie dzieje. W grudniu 2018 r. podczas konferencji prasowej Władimira Putina dziennikarz 47news zapytał prezydenta o los zaginionej rury. Prezydent wzruszył wtedy ramionami, a jego rzecznik prasowy Dmitrij Pieskow powiedział, że to nieprawda i oświadczył, że „nikt rury nie układał i nie brał za to pieniądzy”. Sprawa jest dość kłopotliwa, bo gazyfikacja okolic Petersburga jest dla rosyjskich władz priorytetem.

Podejrzany biznesmen Witalij Jermołajew jest barwną postacią. Był zapalonym motocyklistą występującym pod ksywką „Jerioma Bajkier”. Mężczyzną po raz pierwszy zainteresowały się organy ścigania, gdy w październiku 2013 r. jego luksusowy bentley zabił w wypadku dwie osoby. Sprawca wypadku natychmiast odjechał z miejsca zdarzenia innym samochodem, tak że świadkowie nie zdążyli ustalić, kto siedział za kółkiem. Biznesmen tymczasem ogłosił, że samochodem kierował nie on, a pracownik serwisu, który przyznał się do winy. Biznesmen ostatecznie trafił do aresztu, gdy 13 lipca ub.r. ostrzelał patrol policji w Petersburgu.

Wiadomości
W Rosji pije się coraz więcej. Najwięcej na Sachalinie
2019.03.07 16:13

jb/belsat.eu wg metagazeta.ru

Aktualności