Białoruś: Dziennikarze Biełsatu nazwani polskimi prowokatorami


Przewodnicząca komisji wyborczej w Mohylewie uniemożliwiła ekipie Biełsatu obserwację wyborów parlamentarnych. Teraz państwowa telewizja białoruska robi z niezależnych dziennikarzy polskich prowokatorów.

W sobotę w telewizji Biełaruś 1 wystąpiła Wolha Papowa, przewodnicząca komisji wyborczej nr 32 w Mohylewie. Oskarżyła ona “jeden z zagranicznych kanałów telewizyjnych”, Biełsat, o prowokację i atak na komisję wyborczą.

Справка
Ihar Marzaluk to obecnie przewodniczący Stałej Komisji ds. Edukacji, Nauki i Kultury parlamentu Białorusi. Jest znany ze swojej niechęci do opozycji i wolnych mediów.

Chodzi o incydent w Szkole Średniej nr 12, do którego doszło 13 listopada. Korespondenci Biełsatu próbowali wziąć udział w spotkaniu kandydata na deputowanego Ihara Marzaluka z wyborcami. Uniemożliwiła im to Maryna Zubarenka, przewodnicząca komisji wyborczej, a jednocześnie dyrektorka szkoły, w której odbywało się spotkanie.

Urzędniczka zażądała od współpracowników Biełsatu akredytacji i dowodów osobistych. Dziennikarze odpowiedzieli, że do relacjonowania wydarzeń publicznych, a takim są spotkanie wyborcze, nie potrzeba akredytacji. Ponadto nikt inny nie musiał pokazywać dokumentów tożsamości – dodali.

– Teraz wszystko, o czym rozmawiamy, zobaczy cała Białoruś – protestowała Zubarenka. Z sali padło wtedy pytanie: – A czy to źle?

Ostatecznie przewodnicząca komisji nie pozwoliła dziennikarzom na relacjonowanie spotkania z kandydatem. Przeprowadziła zebranych do innej sali, której drzwi zablokowała wraz z zaufanymi kandydata: Walerym Husarewiczem i Andrejem Lebiedziewem. Nasi korespondenci weszli tam dopiero wtedy, gdy wrócili bez kamery.

Марзалюк не пусціў «Белсат» на сустрэчу з выбарнікамі

Як мы хадзілі на сустрэчу выбарнікаў з Марзалюком у Магілёве.Камедыя ў трох актах.Ён не пажадаў выступаць перад камерай і выклікаў на нас міліцыю. Праўда, яна не прыехала?‍♂На сустрэчу нас не пусцілі.

Opublikowany przez Белсат TV Środa, 13 listopada 2019

Następnego dnia dziennikarka Biełsatu Alina Skrabunowa złożyła skargę w okręgowej komisji wyborczej. Oskarżyła Zubarenkę i Lebiedziewa o ograniczanie prawa do pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.

Białoruskie władze odpowiedziały niezależnym dziennikarzom na antenie telewizji Biełaruś 1. W sobotę korespondenci Biełsatu zostali nazwani polskimi prowokatorami współpracującymi z marginesem społecznym. Oskarżono ich o użycie przemocy i połączono z rozepienie po klatce domu, w którym mieszka Maryna Zubarenka ulotek o tym, że przewodnicząca komisji już wybrała kandydata.

– Wstrząsnął nas amoralny, bezprawny i budzący oburzenie fakt łgania i zastraszania w Mohylewie. Grupa zdjęciowa polskiego kanału telewizyjnego wdarła się do jednego z lokali wyborczych miasta. Awanturowała się, groziła i a potem rękami miejscowego marginesu społecznego i swoimi własnymi rozkleiła ulotki z groźbami w domu przewodniczącej komisji wyborczej. Wina tej delikatnej kobiety polegała na tym, że zgodnie z prawem przeciwstawiła się prowokatorom i propagandystom – przedstawiała sprawę białoruska telewizja państwowa.

Jednocześnie Biełaruś 1 zanegowała prawo mediów do obserwowania wyborów i nazwała niezależnych białoruskich dziennikarzy “cudzoziemcami”.

– Na całym świecie podobne zachowania cudzoziemców budzą sprzeciw i zdecydowane kroki państwa. Wzór demokracji – Stany Zjednoczone – za mniejsze przewinienia aresztują obserwatorów i dziennikarzy, sądzą polityków i aktywistów, odbierają mediom licencje i wprowadzają sankcje przeciwko państwom, które pozwalają sobie na takie chamstwo i brak szacunku wobec procedur demokratycznych.

W ten sposób białoruska państwowa telewizja uczyniła z ofiar dyskryminacji – agresorów i polskich agentów, których działania są przestępstwem kryminalnym.

Wiadomości
Ekspert: Białoruś potrzebuje nawet niedemokratycznych wyborów
2019.11.03 10:05

Białorusini wybierają dziś deputowanych do Izby Reprezentantów – niższej izby parlamentu. Skład izby wyższej, Rady Republiki, został wybrany przez władze regionów nominowane przez administrację państwową.

Głosowanie przedterminowe trwało od wtorku do soboty. Przez ten czas obserwatorzy zarejestrowali setki wykroczeń. Mimo kontroli, komisje nawet dziesięciokrotnie zawyżają frekwencję. Zarejestrowany na wideo został przypadek wrzucenia naręcza kart do głosowania przez jedną osobę (zgłaszający ten fakt obserwator stracił akredytacją).

Przez 25 lat rządów Alaksandra Łukaszenki żadne białoruskie wybory uznane za demokratyczne przez Organizację Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. Eksperci dodają, że fałszowaniu sprzyja przedterminowe głosowanie, które władze wykorzystują do zawyżenia frekwencji tak, by wybory były ważne.

Wiadomości
Krótki przewodnik po parlamentaryzmie na Białorusi i jej okolicach
2019.11.16 11:55

pj/belsat.eu

Aktualności