Szef rosyjskiej placówki dyplomatycznej w Mińsku Michaił Babicz zapewnia, że ściślejsza integracja z jego krajem nie zagraża Białorusi utratą suwerenności. I dyskretnie krytykuje władze w Mińsku.
– Dziś mają miejsce również pewne przegięcia, należy wyzbyć się różnego rodzaju manipulacji opinią publiczną. Bo nikt nikogo nie wchłania, nikt nikogo nie łamie na kolanie – oznajmił dziś Michaił Babicz. – Są na to odpowiednie przykłady: Unia Europejska się zjednoczyła i nikt nie utracił suwerenności.
Babicz przekonuje, że tzw. Państwo Związkowe Rosji i Białorusi jest potrzebne narodom obu krajów i należy nadal pracować nad jego formatem. A właśnie od tej pracy zależy też rozwiązanie kwestii dotyczących cen rosyjskiego gazu dla Białorusi po 2020 roku oraz rekompensat za straty, które poniesie Mińsk wskutek „manewru podatkowego”, który zostanie przeprowadzony w Rosji.
– Nikt nie mówi, że nie powinniśmy pomagać i że nie powinniśmy nadal rozwijać naszej integracji. Wręcz przeciwnie, Rosja tego zawsze chciała i do tego dążyła – zapewniał rosyjski ambasador. – Ale skutecznych mechanizmów prawnych i zarządzających dziś nie wystarcza. Myślę, że rozumieją to też nasi białoruscy partnerzy.
II, cez/belsat.eu