Związek Polaków na Białorusi poinformował o nieoczekiwanym wejściu grodzieńskiej milicji do biura organizacji podczas zebrania nauczycieli przed początkiem roku szkolnego.
Funkcjonariusze przyszli rano na spotkanie pedagogów ośrodków nauczania języka polskiego działających przy ZPB. Działaczka Związku Danuta Karpowicz poinformowała na Facebooku, że milicjanci oznajmili im, że przyszli z powodu anonimowego donosu o odbywającym się w siedzibie ZPB “nielegalnym zgromadzeniu”.
Portal Znadniemna.pl, organ prasowy organizacji białoruskich Polaków, podał, że funkcjonariusze spisali dane obecnych na sali nauczycieli i wyszli. Jeśli zebranie rady pedagogicznej zostanie uznane za nielegalne zgromadzenie, należy oczekiwać, że nauczyciele będą wzywani na komisariaty, a następnie postawieni przed sądem.
Związek Polaków na Białorusi jest największą organizacją pozarządową w kraju, posiadającą swoje oddziały w dziesiątkach białoruskich miast i wsi. Działa bez zezwolenia reżimu Alaksandra Łukaszenki, który usiłował przejąć nad nim kontrolę poprzez marionetkowe kierownictwo, które przejęło struktury i majątek organizacji. Białoruscy Polacy wybrali wtedy budowę Związku od zera, ale z niezależnym zarządem.
Po sfałszowanych wyborach prezydenckich ZPB poparł białoruskie społeczeństwo obywatelskie domagające się demokratycznej zmiany władzy w kraju. Trafił za to na celownik władz, które zatrzymały czworo członków Zarządu Głównego ZPB pod zarzutami “propagowania nienawiści na tle etnicznym” – organizację imprez upamiętniających Armię Krajową.
Po interwencji władz Polski nauczycielki i regionalne liderki ZPB Maria Tiszkowska i Irena Biernacka zostały wypuszczone z aresztu i wydalone z kraju. Grodzieński dziennikarz Andrzej Poczobut i prezes ZPB Andżelika Borys zostali w areszcie śledczym. Według nieoficjalnych wiadomości ostatnio zaproponowano im wolność, jeśli poproszą Łukaszenkę o ułaskawienie.
pj/belsat.eu wg Głos znad Niemna