Kreml robi czystki w szeregach radykałów, bo przygotowuje zmiany w narracji o wojnie

Jeden rosyjski “jastrząb” wzywający do wojny totalnej z Ukrainą siedzi w areszcie, drugi musiał zbiec na Białoruś. Tak Putin przygotowuje pole pod zakończenie obecnego etapu wojny. 

Sąd w Moskwie wysłał Igora Girkina (ps. Striełkow) do aresztu. Na razie do 18 września. Jego adwokat apelował o zastosowanie łagodniejszej sankcji, uzasadniając, że zatrzymany i tak nie ucieknie za granicę. Bo jest zaocznie skazany na dożywocie przez Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze za udział w zestrzeleniu malezyjskiego boeinga nad Donbasem w 2014r. Jest zatem ścigany na całym świecie. Poza Rosją. A w Rosji również grozi mu wyrok.

Ten z Hagi był do tej pory powodem do dumy dla Girkina. Chełpił się nim. W Rosji był bohaterem. Ścigany na Zachodzie bohater z Donbasu. Były minister obrony donieckich separatystów i dowódca w zajętym przez nich Słowiańsku w pierwszej fazie wojny w 2014r.

Wiadomości
Nawalny o Girkinie: „Jest więźniem politycznym”
2023.07.25 13:55

W czasie obecnej wojny Rosji przeciw Ukrainie zajął pozycję mędrca i krytyka działań Moskwy. Założył Klub Rozsierdzonych Patriotów. Ruch, który miał skupiać środowisko tych, którzy wzywali do wojny na całego, do ataku na Kijów, mobilizacji całego społeczeństwa w stalinowskim duchu. Jeszcze 18 lipca Klub dostał poważne ostrzeżenie. Członek klubu rozsierdzonych, Władimir Kwaczkow, były pułkownik wywiadu wojskowego (GRU) został oskarżony przez prokuraturę o „dyskredytację armii”.

W kolejnych dniach Striełkow-Girkin nadal krytykował armię (m.in. za korupcję) i osobiście Putina. I 21 lipca władze aresztowały Girkina. W areszcie znalazł się również inny ważny członek Klubu – Paweł Gubariew, były lider separatystów z Doniecka. Został zatrzymany, kiedy przyszedł protestować w obronie swojego towarzysza przed budynek sądu, w którym decydowano o areszcie dla Striełkowa.

Rozprawa ze środowiskiem radykalnych imperialistów nie jest przypadkowa. Jest częścią większego procesu, który przyspieszył od końca czerwca.

“Jastrzębie” do klatki

Czerwcowy rokosz Jewgienija Prigożyna ujawnił, że w strukturach rosyjskiej władzy i jej aparatu bezpieczeństwa oraz w armii są głębokie pęknięcia. I trwa walka skonfliktowanych frakcji. O możliwość wpływania na decyzje Kremla, a docelowo zapewne o schedę po Putinie. Czyli o władzę. Fakt, że działania Prigożyna zakończyły się groteskowo i w sposób, który wygląda na jego klęskę, nie oznacza wcale, że przegrała frakcja, która stała za działaniami właściciela Grupy Wagnera. Na pewno zawarty był jakiś kompromis.

W jego rezultacie Prigożyn się cofnął z drogi ku eskalacji buntu, a jego firma najemnicza została rozkawałkowana. Pewna część najemników trafiła na Białoruś pod opiekę Alaksandra Łukaszenki. Spełniają swoją rolę w kampanii psychologicznej zastraszania sąsiadów tego kraju. Wokół celów ich pobytu budowane są rozmaite, absurdalne teorie. Np., że mogą napaść na Polskę. Jednak faktycznie wagnerowcy na Białorusi są po prostu internowani.

Co oznacza, że instrumenty wpływania Prigożyna na sytuację polityczną w Rosji drastycznie zmalały. Bez swojej Grupy Wagnera, odcięty od swoich mediów i zasobów w propagandzie internetowej, a także z ograniczonymi źródłami finansowania, jego puhukiwania o źle prowadzonej wojnie i krytyka armii, po prostu nie będą już słyszane.

Zresztą najprawdopodobniej warunkiem zawartego z Kremlem kompromisu i przetrwania Prigożyna jest to, że ma się uspokoić i skończyć z krytyką. W ten sposób odpadł kluczowy krytyk wojny. Ten, który przez ostatnie miesiące nieustannie wypominał dowództwu rosyjskiej armii, że źle prowadzi wojnę. I ten, który nie raz przyznawał z pewnym podziwem, że Ukraińcy mają lepiej zorganizowane wojsko.

Wiadomości
Obrona Przesmyku Suwalskiego: w tym roku w Augustowie powstanie batalion saperów
2023.07.23 17:47

Teraz z przestrzeni publicznej znikają rozgniewani „patrioci” Striełkowa-Girkina. Kreml pozbył się dwóch głównych ośrodków krytyki wojny. Co ważniejsze, ośrodków których nie kontrolował w pełni. Przynajmniej jeśli chodzi o frakcję kremlowską z najbliższego otoczenia Putina. Bo zarówno Striełkow, jak i Prigożyn z pewnością mieli mocodawców i sojuszników w służbach specjalnych i armii.

Ten pierwszy najczęściej kojarzony jest z projektami politycznymi nadzorowanymi przez jedną z koterii w FSB. Federalna Służba Bezpieczeństwa sterowała ośrodkami, których celem była radykalizacja opinii publicznej i przygotowywanie jej do ciężkiej i długiej wojny. Taka była wymowa nagrywanych przez Girkina-Striełkowa filmików i jego opinie: więcej wojny, więcej zaangażowania armii, cały naród na front. Nie odpuszczał przy tym ostrej momentami krytyki dowództwa. Krytykował również Prigożyna i jego wagnerowców.

Wiadomości
Białoruś. Prigożyn zarejestrował firmę we wsi koło poligonu
2023.07.22 13:17

Struktury FSB odpowiedzialne za nadzór nad armią musiały mieć relacje również z Prigożynem. Choć akurat w odróżnieniu od Striełkowa-Girkina właściciel wagnerowców miał więcej autonomii i jego rola nie sprowadzała się wyłącznie do kreowania narracji propagandowej.

Inny, umiejscowiony wprost wewnątrz aparatu kremlowskiej propagandy ośrodek radykalizacji opinii to grupa publicystów, gwiazd mediów: Margarita Simonian, Władimir Sołowjow i inni propagandyści. Nie mają żadnej autonomii, więc Kreml może im nakazać zmianę retoryki z dnia na dzień. To zresztą już powoli następuje. Monopol na radykalną retorykę ma mieć tylko Kreml, z całkowicie sterowanym przekazem, np. takim, jaki co kilka dni formuje Dmitrij Miedwiediew.

Zmiana opowieści wojennej

Zmiana narracji nie jest spowodowana wyłącznie chęcią poskromienia krytyki działań armii, czy walką kremlowskich koterii i rywalizacją służb. To strategia przygotowań do negocjacji o jakiejś formie zakończenia wojny. Prędzej, czy później takie rozmowy muszą się zacząć. Dziś trudno przewidzieć, jaki będą miały charakter i horyzont czasowy. To zależy od wielu nieprzewidywalnych czynników. Np. od efektów ukraińskiej ofensywy.

Eskalacja związana z rosyjskim zawieszeniem umowy zbożowej oraz ataki na ukraińską infrastrukturę portową mogą być próbą wzmocnienia pozycji negocjacyjnej Kremla. Kiedy negocjacje zaczną się, jasne będzie, że zakończą się jakąś formą kompromisu. A kompromis nigdy nie jest zadawalający w stu procentach dla każdej strony, a zwłaszcza dla radykalnych zwolenników wojny do końca, do zwycięstwa.

Wiadomości
Wiceminister obrony Ukrainy: nasi żołnierze dokonują cudów w czasie kontrofensywy
2023.07.25 14:31

Zresztą to może być problem nie tylko dla Putina, ale i dla Wołodymyra Zełenskiego. Ukraina ma może jeszcze niedoskonały i obecnie wprowadzony w tryby wojenne, ale demokratyczny system rządów. I w jego ramach będą się ścierały różne poglądy. Także te krytyczne (już zaczynają się aktywizować) wobec władzy w Kijowie.

W Rosji jest inaczej. Krytyka poza kontrolą systemu może być zgubna dla dyktatora, kiedy ten będzie musiał iść na pewne kompromisy. Kiedy obiecywany podbój Ukrainy daleko rozjedzie się z rezultatami po półtora roku, albo dwóch latach krwawej wojny. Dlatego putinowski reżim zaczyna przygotowywać społeczeństwo na zmiany i musi czuwać nad narracją wokół wojny. Jest to o tyle istotne, że w tym roku jesienią odbędzie się seria wyborów regionalnych. A w przyszłym roku kluczowe wybory prezydenckie.

Wiadomości
Odessa. W rosyjskim ataku uszkodzono 25 zabytków architektury
2023.07.23 15:56

Wybory są w rosyjskim systemie zawsze testem sprawności administracji, lojalności i okazją do różnych korekt w ramach systemu władzy. Jeśli dojdzie do zawarcia rozejmu, pokoju, lub wojna w inny sposób zmieni charakter, Kreml musi umieć wyjaśnić to Rosjanom, a przede wszystkim elicie władzy. Musi zachować przy tym zdolność utrzymania lojalności wobec ośrodka władzy.

Sytuacja z buntem Prigożyna pokazała, że obawy o spójność systemu władzy nie są bezpodstawne. Zaskakujące posunięcia wobec “jastrzębi” w Rosji nie znaczą, że Putin zacznie grać rolę “gołąbka” pokoju. Putin po prostu musi posiadać całkowity monopol na ocenę działań wojennych i pełną kontrolę nad tym, co rosyjskie elity myślą o przyszłości Rosji w czasie wojny i po wojnie.

Michał Kacewicz/belsat.eu

Redakcja może nie podzielać opinii autora.

Aktualności