Tak rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow skomentował doniesienia medialne o możliwym przekazaniu amerykańskich czołgów Ukrainie. Odniósł się też do płynących z Kijowa gróźb zaatakowania stolicy Rosji.
Wypowiadając się dla dziennikarzy, Dmitrij Pieskow ocenił konsekwencje ewentualnego przekazania Ukrainie czołgów Abrams. Jego zdaniem ich koszt „spadnie na barki europejskich podatników”. Jednocześnie zaznaczył, że mimo wysokich kosztów czołgów, „będą płonąć tak jak każde inne”.
– Powtarzaliśmy, że te czołgi będą płonąć tak jak każde inne czołgi, tylko są bardzo drogie, a wszystko to spadnie, i już spada, przede wszystkim na barki europejskich podatników. Amerykanie, jak zawsze, zostaną z co najmniej własnymi pieniędzmi. I, najprawdopodobniej, z dobrym zyskiem – powiedział Pieskow podczas konferencji prasowej.
Wcześniej agencja Reutera podała, prezydent USA Joe Biden ogłosi dziś dostawy czołgów Abrams dla Kijowa. Wysłanie tych pojazdów na Ukrainę jest warunkiem, od spełnienia którego zależy gotowość Niemiec do odblokowania możliwości przekazania Kijowowi czołgów Leopard. ABC z kolei podało, że Waszyngton planuje dostarczyć Ukrainie od 30 do 50 czołgów, ale transfer może potrwać dłużej niż rok.
Jak zaznacza ukraiński portal Militarny, jeden z amerykańskich urzędników powiedział, że administracja Bidena może wykorzystać procedurę USAI (Ukraine Security Assistance Initiative), aby kupić Abramsy od sojuszników, naprawić je, a następnie wysłać na Ukrainę. Proces ten może zająć kilka miesięcy, a nawet lat.
Według Pieskowa, Kreml jest zaskoczony, że każdy atak hakerski jest przypisywana Moskwie. W ten sposób odniósł się do ataku hakerskiego grupy Killnet na strony internetowe w Niemczech.
Dodał, że rosyjskie władze „nie wiedzą, czym jest ta grupa”.
– Szczerze zastanawiamy się, dlaczego każda grupa hakerska jest kojarzona z Rosją. Nikt nie potrafi wyjaśnić, dlaczego to akurat Rosja, a nie np. jakiś europejski kraj – skarżył się na konferencji prasowej.
Stwierdził ponadto, że „zdecydowana większość ataków hakerskich” na Rosję „pochodzi z terytorium Stanów Zjednoczonych Ameryki”
– Czy na tej podstawie wszystkie grupy hakerskie powinny być kojarzone z Białym Domem? To pewnie zabrzmiałoby absurdalnie – dodał rzecznik Kremla.
Grupa hakerska Killnet, co do której istnieją podejrzenia o współpracę z rosyjskimi służbami wywiadowczymi, zaatakowała wczoraj niemieckie strony internetowe w odpowiedzi na decyzję niemieckich władz o przekazaniu Ukrainie czołgów Leopard.
Pieskow skomentował też słowa doradcy szefa kancelarii prezydenta Ukrainy Mychajła Podolaka o możliwości ataków na Moskwę, Petersburg, Jekaterynburg i inne duże rosyjskie miasta. Wspomniał nawet o córce rosyjskiego filozofa Aleksandra Dugina, Darii, która zginęła w zamachu bombowym w sierpniu ubiegłego roku.
– Mówiliśmy wczoraj o zaangażowaniu reżimu ukraińskiego, reżimu kijowskiego, w organiazcję ataków terrorystycznych, w tym potwornego ataku terrorystycznego na Duginą (…) Oczywiście kijowski reżim nie stroni się przed niczym, to po raz kolejny potwierdza słuszność wybranej przez nas drogi i słuszność naszych intencji – intencji obrony przed takim zagrożeniem – powiedział rzecznik Władimira Putina.
Wczoraj Podolak wypowiedział się na temat ewentualnych ataków na rosyjskie miasta.
– Wewnętrzna eskalacja wojny w Rosji jest nieunikniona. Będą uderzenia w różne cele. W tym miasta, które są rozpieszczone, leniwe jak Moskwa, Petersburg, Jekaterynburg i tak dalej – powiedział, dodając, iż takie ataki byłyby „wewnętrznym problemem Federacji Rosyjskiej” i nie sprecyzował, kto mógłby je przeprowadzić.
W minionym tygodniu w internecie pojawiły się zdjęcia sprzętu wojskowego i systemów obrony powietrznej rozmieszczonych w różnych miejscach Moskwy i obwodu moskiewskiego, w tym blisko Kremla. Eksperci przypisują to temu, że Moskwa poważnie obawia się ataków dronów z Ukrainy.
lp/ belsat.eu wg Kommiersant, RIA