Szef słowackiej dyplomacji o postawie Orbana wobec Ukrainy: Jakże obrzydliwe
Rastislav Kačer zamieścił na portalu społecznościowym długi wpis, w którym bardzo ostro skrytykował premiera Węgier Victora Orbana za jego postawę wobec wojny na Ukrainie. Stwierdził, że dla kolaborantów Rosji ma tylko jedno przesłanie po rosyjsku: „Idi na…j”.
Słowa te napisał krótko przed dzisiejszym spotkaniem przywódców krajów wschodniej flanki NATO (tzw. Bukaresztańska Dziewiątka) z prezydentem USA Joe Bidenem w Warszawie. Do Bukaresztańskiej Dziewiątki należą zarówno Słowacja, jak i Węgry. Węgry reprezentuje w Warszawie prezydent tego kraju Katalin Novak. Mimo wpisu ministra spraw zagranicznych Słowacji, przywódcy Bukaresztańskiej Dziewiątki i tak wydali dziś wspólne oświadczenie.
Zdaniem szefa słowackiej dyplomacji postawa premiera Węgier Viktora Orbana jest na rękę dyktatorowi Władimirowi Putinowi. Rastislav Kačer argumentował, że zasadniczo Unia Europejska jest zjednoczona w dążeniu do pomagania Ukrainie, a jedyny kraj, który pozostaje na uboczu to właśnie Węgry. Kačer nawiązał do tego, że Orban (nazwany przez niego szyderczo „karpackim prorokiem”) powiedział niedawno, że wojna na Ukrainie to nie jest sprawa UE, że nie toczy się między siłami dobra i zła, lecz armiami dwóch krajów słowiańskich, które na razie prowadzą wojnę ograniczoną w czasie i przestrzeni.
– Europa (…) balansuje na cienkiej granicy i tak naprawdę jest już w stanie pośredniej wojny z Rosją – powiedział Orban.
Szef słowackiej dyplomacji nazwał te słowa „podłymi”. Użył też innych epitetów.
– Jakże obrzydliwe. Jakże niskie. Jakże niechrześcijańskie. Święty Marcin z Tours (który urodził się na terenie dzisiejszych Węgier) spaliłby się ze wstydu z powodu takich chrześcijan – napisał Rastislav Kačer.
Odniósł się w tym miejscu prawdopodobnie do tego, że Orban często podkreśla, że jest chrześcijańskim politykiem.
Minister spraw zagranicznych Słowacji dodał, że zgadza się z „kolaborantami rosyjskich agresorów” tylko w jednej rzeczy – dostawy broni na Ukrainę przedłużają wojnę. Zastrzegł jednocześnie, że największym dostawcą broni na Ukrainę jest Rosja. Jak przypomniał, najpierw dostarczyła „zielone ludziki”, nawiązując do wydarzeń z 2014 roku. Dodał ironicznie, że „nie byli Rosjanami, a nawet jeśli byli, to tylko na wakacjach na Ukrainie”. Kačer w pewnym momencie pisze też o Rosjanach per „RoSSjanie”.
Przypomniał, że Rosja atakuje Ukrainę już od lat, dostarczając broń „zielonym ludzikom”, a nawet już wcześniej wysyłając swoich żołnierzy na Ukrainę.
– Gdy tylko Rosja przestanie dostarczać broń na Ukrainę, spakuje się i wróci do domu, wtedy inni przedstaną wspierać Ukrainę wojskowo i nastanie pokój. Wszystko jest bardzo proste – podkreślił Kačer.
Dodał, że w jego kraju w obronie Putina wystąpił były premier Robert Fico oraz miejscowi neonaziści i skrajni nacjonaliści. Według słów Kačera Fico (który wraz ze swoim ugrupowaniem jest obecnie w opozycji) chce zrobić ze Słowacją to samo, co Orban zrobił z Węgrami. Ostrzegł, że „koalicja Putina” jest na Słowacji coraz mocniejsza
– Dla kolaborantów Putina, a szczególnie dla naszych w Kotlinie Karpackiej i Felvidéku, dla wszystkich chcących pokoju kosztem zniszczenia Ukrainy, mam tylko jedno przesłanie: Idi na…j – napisał minister.
Ostatnie słowa napisane zostały rosyjską cyrylicą. „Felvidék” to po węgiersku „Górne Węgry”. Tak określają Słowację nacjonaliści węgierscy. Na Słowacji mieszka bowiem mniejszość węgierska.
W reakcji na ten wpis wiceminister spraw zagranicznych Węgier Tamas Menczer stwierdził, że Kačer to prowokator, który powinien być „adekwatnie do tego traktowany”. Natomiast przewodniczący komisji spraw zagranicznych Węgier Zsolt Németh powiedział, że słowacki polityk powinien „jak najszybciej udać się do psychiatry”.
