Przetrzymywany od czterech miesięcy w areszcie śledczym działacz Związku Polaków na Białorusi Andrzej Poczobut po tygodniach milczenia znów zaczął przysyłać listy do rodziny i przyjaciół.
Pisze w nich, jak się czuje, o swoim nastroju i o tym co robi w ciągu dnia. Trzech anonimowych czytelników Radia Swaboda podzieliło się swoimi listami od więźnia reżimu Alaksandra Łukaszenki.
Przypomnijmy, że Andrzej Poczobut zakaził się w więzieniu w Żodzinie koronawirusem, bardzo osłabł i źle znosił chorobę.
Pod naciskiem mediów został przeniesiony ze zwykłej celi do izby chorych, a gdy doszedł do siebie został skierowany na trzytygodniową kwarantannę, którą zakończył 8 lipca. W tym czasie nie miał z nim kontaktu ani prawnik, ani rodzina. Musieli zadowolić się lakoniczną informacją o stanie jego zdrowia. Będąc na kwarantannie nie mógł wysyłać ani odbierać listów.
Teraz dziennikarz nadrabia rozłąkę z bliskimi. Oto kilka słów od Andrzeja Poczobuta:
Andrzej przyznaje, że ciężko znosił chorobę, ale na razie nie odczuł skutków ubocznych zakażenia i ma nadzieję, że tak pozostanie.
– Moje serce nadal, dzięki Bogu, pracuje normalnie. Mam nadzieję, że moje zdrowie jest silniejsze niż myślałem – napisał.
Mimo trudności Poczobut utrzymuje dobry nastrój.
– Chociaż rzeczywistość jest tu w ciemnej tonacji, nie tracę optymizmu i pogody ducha. Wierzę, że ostatecznie i tak wygra prawda i sprawiedliwość.
Pobyt w więzieniu latem nazywa piekłem.
– Prawdziwą karą jest tutaj upał, który jest przyjemny na dworze i nad rzeką lub jeziorem. (…) Tak więc w tym roku, jak nigdy dotąd, czekam na koniec lata, a przynajmniej na porę deszczową nad Żodzinem. To oczywiście czysty egoizm, ale nawet nie będę tego ukrywał – pisze Andrzej.
Jednemu z kolegów dziennikarz opowiedział w liście anegdotę o Rokossowskim i Stalinie:
– Kiedy Rokossowski został zwolniony z więzienia w 1940 roku (zdaje się) i spotkał się ze Stalinem, przywódca proletariatu bez mrugnięcia okiem zapytał: „Gdzie byłeś tak długo? Rokossowski odpowiedział: Byłem w więzieniu, towarzyszu Stalin”. „Cóż, znalazłeś czas, żeby w więzieniu posiedzieć” – odpowiedział Stalin.
Po kwarantannie więzień powrócił do „tradycyjnego harmonogramu” i codziennych przygotowań do procesu.
– Moja sprawa toczy się powoli, ale nie przejmuję się. W więzieniu jesteś tylko pasażerem, który podróżuje, a raczej którego wiozą, a twój wpływ na kierunek, w którym się poruszasz, jest bardzo ograniczony – konstatuje dziennikarz.
Przyznaje, że do takich okoliczności trudno się przyzwyczaić.
– Ale kiedy już się do tego przyzwyczaisz, wiesz, że czasami musisz być bardzo twardym, a czasami po prostu nie zwracasz uwagi i żyjesz w przekonaniu, że czas mija i nikt nie może tego zatrzymać. Wszystko minie, to (więzienie) też – pisze z właściwym sobie dystansem do rzeczywistości Andrzej Poczobut.
Data rozpoczęcia procesu nie została jeszcze wyznaczona.
– Jak dotąd czas leci bardzo szybko. Nie zdążysz się obejrzeć – a już jest wieczór – pisze.
Poczobut napisał, że żyje głównie wspomnieniami swojego rodzinnego Grodna, „naszego pięknego Niemna”.
– Bardzo go kocham. Jest tak rozmaity: od wąskiego ruczaju do morskich wręcz szerokości… Uwielbiam też letni las, kiedy tymianek, kiedy inne kwiaty… W ogóle brakuje mi natury – cytuje słowa Andrzeja Radio Swaboda.
Pisze, że stara się jak najwięcej ćwiczyć w celi i dużo spacerować.
– Wymyśliłem to tak: każdy krok to krok w kierunku Grodna. To bardzo motywujące.
W ostatniej celi, w której siedział, miał 4 kroki w jedną stronę, ale chodził kilka godzin dziennie.
– Każdy krok – i jesteś bliżej domu. To motywuje! Wiem, że wywieźli mnie daleko, a zabiorą jeszcze dalej, ale jak się nie poddasz i będziesz kroczyć dalej, prędzej czy później dotrzesz do domu, naszego królewskiego miasta.
Przypominamy, w najbliższą niedzielę przypada 4 miesięcznica uwięzienia Andrzeja Poczobuta. W Warszawie, Białymstoku i Sopocie odbędą się o godzinie 14.00 pikiety, których uczestnicy będą się domagać uwolnienia Andrzeja i prezes ZPB Andżeliki Borys.
Działacze Związku Polaków na Białorusi zostali oskarżeni o “rozniecanie nienawiści na tle narodowościowym” i “rehabilitowanie nazizmu”, za co grozi im do 12 lat więzienia. ZPB to największa na Białorusi organizacja niezależna od reżimu Alaksandra Łukaszenki. Andżelika Borys i Andrzej Poczobut zostali uznani za więźniów politycznych.
pj/belsat.eu wg Znad Niemna