Ukraińska ofensywa spowalnia nie bez powodu

Miesiącami rozbudzane nadzieje i obietnice wielkiej kontrofensywy mszczą się teraz. Bo w warunkach frontowej walki na południowym wschodzie Ukrainy szybki przełom jest naiwną iluzją – pisze Michał Kacewicz.

Ukraińskie działania ofensywne wyraźnie spowolniły w ostatnich dniach. Być może to rodzaj założonej „pauzy taktycznej”, albo przygotowany wcześniej jeden z wariantów reakcji na rozwój sytuacji. Np. w przypadku napotkania silniejszego, niż zakładało wcześniej kijowskie dowództwo, oporu Rosjan.

Pod Orichiwem ukraińskie siły zbrojne ograniczają się do działań rozpoznawczych. Na niektórych odcinkach frontu Rosjanie podejmowali się w ostatnich dobach kontrataki. Np. pod Awdijwką, czy w Marjince. Jedynie na odcinku zaporoskim frontu w rejonie Wuhłedaru Ukraińcom udało się wyzwolić istotną miejscowość – Piatichatki.

Obie strony podejmują wiele lokalnych działań zaczepnych, ale mniejszymi jednostkami, niż w pierwszej fazie ukraińskiej ofensywy w drugim  tygodniu czerwca. „Sytuacja na wschodzie jest teraz trudna” – napisała Hanna Malar, wiceminsiter obrony odpowiedzialna za politykę informacyjną resortu. Pisząc o „wschodzie” Malar miała na myśli podejmowane przez Rosjan próby kontrataków w rejonie Łymanu w obwodzie donieckim i Kupiańska w charkowskim.  Czysto wojskowych przyczyn spowolnienia może być wiele. Jednak nie tylko one mają znaczenie.

Ukraińska kontrofensywa rozpalała emocje od późnej jesieni ubiegłego roku. Była chyba najczęściej odmienianym przez wszelkie przypadki słowem w ukraińskich mediach. I nie tylko w nich. Bo i światowa opinia publiczna uwierzyła w ostatnich miesiącach, że lada dzień „zacznie się”. Media pytały się niecierpliwie: kiedy wreszcie ruszy

Emocje podgrzewał sam prezydent Wołodymyr Zełenski i kijowscy politycy. Umiejętnie podsycali nadzieje. Te nadzieje pozwoliły Ukraińcom przetrwać ciężką zimę pełną rosyjskich ataków z powietrza na miasta i infrastrukturę. Wreszcie oczekiwanie na ofensywę stało się uzasadnieniem dla wyrzeczeń i prowadzonej coraz intensywniej mobilizacji. Było też niewątpliwie instrumentem presji na Zachód, by dostarczał więcej i szybciej uzbrojenie i pomoc gospodarczą. Etap oczekiwania na ofensywę z czysto wizerunkowego punktu widzenia Kijów doskonale rozegrał. I niestety zgotował sobie tym samym problem polityczny, a może i społeczny.

Balon z nadziejami

Wykreowany przez media obraz ofensywy był dość uproszczony i daleki od rzeczywistości. Kiedy faktycznie Ukraińcy zaczęli wprowadzać kolejne jednostki, w tym coraz większe związki taktyczne, początkowo trudno było się zorientować, czy to „już”. Zwłaszcza że wejście ukraińskiej armii w działania zaczepne były obudowane dwoma znaczącymi wydarzeniami zaciemniającymi obraz sytuacji frontowej: dywersją w rosyjskim obwodzie biełgorodzkim i wysadzeniem tamy na Dnieprze w Kachowce oraz wywołaną przez to powodzią na Chersońszczyźnie.

W pierwszych dniach czerwca jasne stało się, że ukraińskie siły zbrojne podjęły działania zaczepne na większą skalę. Przyznał to nawet Putin. Kijów – przeciwnie, studził emocje, oczekiwania. Zaczął spuszczać powietrze z napompowanego do granic możliwości balonika nadziei na szybki sukces. Np. twierdząc, że to nie jest jeszcze główna faza ofensywy.

– Wszystko idzie zgodnie z planem, jaki był zatwierdzony wcześniej. Nie ma odchyleń od planu. Co to za plan wie tylko kilka osób w państwie –  powiedział wczoraj Ołeksij Daniłow, sekretarz Rady Bezpieczeńśtwa Narodowego i Obrony przy prezydencie Ukrainy.

To dziś jedyna rozsądna strategia informacyjna Kijowa. Zrozumiałe jest, że plany ofensywy są ściśle strzeżoną tajemnicą. Jasne, że dotyczy to również założonych wcześniej strat oraz problemów, jakie napotka ukraińska armia. Ukraińcy nie przyznają się jednak do tego, jaki mieli plan, póki nie będą mieli wyraźnych sukcesów. Zajęcie kilku niewielkich miejscowości (nawet tych o lokalnym znaczeniu dla działań frontowych) i wejście na głębokość kilku kilometrów od linii sprzed 4 czerwca, na pewno nie jest przesłanką do euforii. Stąd powtarzana od kilku dni teza, że główna i decydująca faza ofensywy dopiero nadejdzie. Z militarnego punktu widzenia jest to prawda, choć nie do końca.

Raport
Kontrofensywa trwa, ale nie należy oczekiwać błyskawicznych efektów. Tydzień na froncie
2023.06.19 15:31

Wiele wskazuje na to, że ofensywa będzie miała charakter żmudnego przełamywania kolejnych linii oporu Rosjan. Armia rosyjska przygotowała się w obwodzie zaporoskim, czy na Donbasie, budując co najmniej trzy linie obronne i wiele pomniejszych punktów oporu. Ufortyfikowała miasta – takie, jak kluczowy w drodze na wybrzeże azowskie Tokmak. I postawiła liczne pola minowe.

„Decydujących faz” ofensywy będzie zatem wiele. Będą one prędzej przypominały podobne, choć na szczęście nieudane działania zaczepne Rosjan z jesieni ubiegłego roku. Krwawe i okupione dużymi stratami sprzętu. Także tego zachodniego. Dziś w mediach pojawiają się szacunki, że Ukraińcy mogli stracić we wstępnej fazie ofensywy do 10 proc. zachodniego sprzętu. Nie są one precyzyjne, bo nie wiadomo czy uwzględniają tylko straty bezpowrotne (sprzęt nienadający się już do naprawy), czy sumują każdy rodzaj sprzętu, a więc nie tylko czołgi, haubice, ale i proste i lekkie pojazdy. Nawet takie straty przy dużej intensywności działań, przełamywaniu zapór minowych i dużym ogniu artyleryjskim, nie są niczym zaskakującym.

Kalendarium ofensywy

Takie straty będą tylko rosły. A ponieważ ukraińskie zasoby sprzętu i wyszkolonych na nim załóg są ograniczone, to tempo ofensywy będą dyktowali wojskowi „księgowi”: logistycy. Będą namawiali do oszczędzania sprzętu i ludzi. Zresztą ten sam problem mają Rosjanie. Tyle że oni, broniąc się na ufortyfikowanych liniach okopów, są w nieco lepszej sytuacji od atakujących Ukraińców. Atakujący po prostu zawsze ponoszą większe straty. Ukraińcy mają jednak bardzo dużą motywację. Rozbudzoną dodatkowo przez hurraoptymistyczną narrację o ofensywie. Nie wiadomo jednak na jak długo silnej motywacji starczy. Zwłaszcza kiedy przez jakiś czas nie będzie widać rezultatów działań zaczepnych, a ofiar będzie przybywało.

Opinie
Cena zwłoki. Co może oznaczać członkostwo Ukrainy w NATO dopiero po wojnie
2023.06.16 18:26

12 czerwca w czasie konferencji prasowej w Waszyngtonie amerykański sekretarz stanu Anthony Blinken powiedział, że sukces ukraińskiej kontrofensywy przyniesie dwa efekty. Wzmocni pozycję USA przy stole negocjacyjnym (w domyśle – wobec Rosji). I zmusi Putina do koncentracji na negocjacjach oraz zakończeniu wojny.

Żeby rzeczywiście Putin choćby pomyślał o rozpoczęciu negocjacji potrzeba jednak rzeczywistego załamania się rosyjskiej obrony i pojawienia się szans na śmiały manewr dla ukraińskiej armii. Na tym etapie ofensywy nie ma o tym mowy. Kreml będzie starał się przekonywać świat, a zwłaszcza sojuszników Kijowa, że ofensywa nie może zakończyć się sukcesem. Rosyjska propaganda już teraz wyolbrzymia ukraińskie straty i zalewa sieci społecznościowe dezinformacją o porażce kijowskiej ofensywy. Na razie bezskutecznie. Jedynym efektem jest od czasu do czasu panika w mediach i wśród analizujących sytuację frontową na podstawie „filmików” pseudoekspertów.

Wiadomości
Biden uważa, że Rosja jest zdolna do użycia broni nuklearnej
2023.06.20 09:38

Rządy państw sojuszniczych twardo deklarują kolejne dostawy sprzętu i amunicji dla Ukrainy. Tu nic się nie zmieni. Zwłaszcza przed lipcowym szczytem NATO w Wilnie. Wydarzenie w Wilnie ma duży wpływ na kalendarium ukraińskich działań frontowych. Między innymi z tego powodu sztab w Kijowie jest zapewne ostrożny. Nie chce ponosić nadmiernych strat, ale jednocześnie musi demonstrować determinację i perspektywy przełamania frontu. Napływające z frontu informacje będą zatem poddawane w jeszcze większym stopniu niż do tej pory filtrowaniu. I to przez obie walczące strony. Informacje te będą miały za zadanie kontrolowanie nastrojów społecznych i ułatwianie prowadzenia dyplomacji. A o tym, jak naprawdę wyglądała ukraińska ofensywa, dowiemy się po latach, z biografii i pamiętników dowódców i żołnierzy.

Michał Kacewicz/belsat.eu

Inne teksty autora w Dziale Opinie

Redakcja może nie podzielać opinii autora.

Aktualności