Apelacje dziennikarza Pawła Mażejki i prawniczki Julii Jurhilewicz zostały oddalone przez Białoruski Sąd Najwyższy. Obydwoje zostali wcześniej skazani na 6 lat pozbawienia wolności w procesie politycznym.
Wyrok w sprawie dziennikarza Pawła Mażejki i prawniczki Julii Jurhilewicz zapadł w lipcu. Tego pierwszego skazano na przebywanie w kolonii o zaostrzonym rygorze. Wcześniej byli przetrzymywani w areszcie prawie przez rok. Przez cały ten czas powody ich aresztowania były nieznane – ich obrońcy zostali zmuszeni do podpisania zobowiązań o zachowaniu tajemnicy.
Dopiero podczas pierwszego posiedzenia sądu okazało się, że oskarżono ich o przekazanie informacji Telewizji Biełsat w lutym i marcu 2022 roku, co zostało uznane za „sprzyjanie działalności ekstremistycznej” (art. 361 Kodeksu Karnego Białorusi).
Według materiałów sprawy Mażejka rzekomo „działał w zmowie z Julią Jurhilewicz i od lutego do marca 2022 roku przekazał nieokreślonym osobom, w celu umieszczenia na portalu organizacji Biełsat, otrzymane od Julii Jurhilewicz informacje dotyczące pozbawienia jej licencji adwokackiej, wykluczenia jej z Grodzieńskiego Kolegium Adwokackiego oraz dotyczące rozpatrzenia przez Miński Sąd Miejski sprawy karnej przeciwko Alesiowi Puszkinowi i ogłoszonego wyroku”.
Przebywający w areszcie Paweł Mażejka pisał na przełomie września i października do rodziny, że nie wierzy w powodzenie apelacji od wyroku i przygotowuje się do przeniesienia do kolonii karnej. Poprosił m.in. o maszynkę do golenia, ubrania i niezbędne leki, ale wspomniał, że przekazywanie przesyłek zostało „zamrożone” przez kierownictwo aresztu.
pp/belsat.eu wg BAŻ
