Awdijiwka. Ukraiński generał przekonuje, że „sytuacja jest pod kontrolą”. Nie pokrywa się to z doniesieniami żołnierzy
Generał Ołeksandr Tarnawski, dowódca zgrupowania wojsk „Tawria”, poinformował, że w granicach miasta Awdijiwka w obwodzie donieckim toczą się zacięte walki z wojskami rosyjskimi, a sytuacja, choć trudna, jest „pod kontrolą sił ukraińskich”.
– Zgodnie z podjętą decyzją, planowane wzmocnienie jednostek i manewr wojskami na zagrożonych kierunkach są w toku. Ponadto przydzielono dodatkowe zasoby amunicji i innych środków bojowych. Przygotowano nowe pozycje i potężne umocnienia na wszystkie możliwe scenariusze – zaznaczył generał.
Według Ołeksandra Tarnawskiego „operacja obrony Awdijiwki jest kontynuowana”.
– Nasi żołnierze nadal niszczą armię okupanta oraz miażdżą zasoby i rezerwy wroga, które rzucane są do walki bez żadnych ograniczeń – dodał.
Generał zaakcentował, że cenny jest „każdy kawałek ukraińskiej ziemi, ale najwyższą wartością i priorytetem jest dla nas ratowanie życia ukraińskich żołnierzy”.
Mapa mówi co innego
Według ukraińskiego projektu analitycznego DeepState Rosjanie zajęli dziś ukraińskie pozycje we wschodniej części miasta. Terytorium donieckiego zakładu filtracyjnego było utrzymywane przez Ukraińców od prawie dekady – odkąd w 2014 roku wybuchła wojna w Donbasie.
Wczoraj z kolei ukraińscy żołnierze mieli ewakuować się z pozycji znanych jako „Zenit”, znajdujących się na terenie byłej bazy wojsk przeciwlotniczych w południowej części Awdijiwki.
Dziś sposób ewakuacji skomentował Wiktor Biliak, żołnierz 110. Samodzielnej Brygady Zmechanizowanej.
– Uratowanie żołnierzy, zachowanie broni i sprzętu, kompetentne zaminowanie i spalenie tych resztek, które nazywaliśmy pozycjami. Byłoby dobrze, ale nie – napisał na swoim profilu na Instagramie. – Podobnie jak w polityce, nikt nie lubi niepopularnych decyzji. Wycofanie żołnierzy – nie. Bohaterska obrona to co innego. Za to można dostać awans – dodał.
Według żołnierza jednostki wycofujące się z „Zenitu” podjęły dwie próby ewakuacji.
– Grupy przemieszczały się jedna za drugą. Widoczność była zerowa (…) Kilometr w poprzek pola. Artyleria wroga. Droga do Awdijiwki usłana naszymi trupami – napisał. – Pierwsze grupy zginęły w zetknięciu z wrogiem, więc kolejne poprowadzono nieco objazdem. To pozwoliło szczęśliwcom wydostać się na zewnątrz. (…) Najodważniejsi umierają – dodał Biliak.
Żołnierz został ranny (w żargonie wojskowym „300”); według niego dowództwo obiecało wesprzeć ewakuację sprzętem wojskowym, ale kiedy resztki żołnierzy dotarły na pozycje, gdzie miał czekać transport, nie było go tam.
– Ten dialog przez krótkofalówkę zranił nas do głębi. Ranny: „Nie będzie ewakuacji?” Dowódca: „Nie, nie będzie, zostawiajcie 300 i spalcie wszystko”. Nie wiedział, że rozmawia z rannym – napisał żołnierz 110. Brygady. – Miejmy nadzieję, że wnioski zostaną wyciągnięte – skonkludował.
Wczoraj The Washington Post poinformował, że ukraińskie jednostki rozpoczęły odwrót z oblężonego miasta. Informacje te nie zostały oficjalnie potwierdzone.
Rosyjskie źródła z kolei donoszą o przejęciu kontroli nad drogą, gdzie w grudniu zdjęcie zrobił Wołodymyr Zełenski, odwiedzający ukraiński garnizon w Awdijiwce.
Według ukraińskich żołnierzy w ostatnich dniach na miasto zrzucono co najmniej 250 KABów (lotniczych bomb kierowanych)
– Awdijiwka to KAB-y. Wydaje się, że jest to największa liczba bomb na tak małym skrawku ziemi w historii ludzkości – napisał major SZU Maksym Żorin, zastępca dowódcy 3. Brygady Szturmowej, która dziś walczy w mieście. – Te bomby całkowicie niszczą każdą pozycję. Wszystkie budynki i konstrukcje po prostu zamieniają się w ruiny po jednym KAB. A zrzucają ich na nas 60-80 dziennie – dodał.
Do miasta zostały też przerzucone jednostki lojalnego w stosunku do Kijowa Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego (RDK).
lp/ belsat.eu
