Mieszkańcy wschodniej, okupowanej części obwodu chersońskiego, którzy ucierpieli na skutek powodzi wywołanej przez Rosjan, nie zostali pozostawieni samym sobie; ewakuujemy tych ludzi, ale robimy to w maksymalnie dyskretny sposób — oznajmiła rzeczniczka ukraińskich wojsk na południu kraju Natalia Humeniuk.
– Jest oczywiste, że nie porzucamy mieszkańców lewobrzeżnej Chersońszczyzny. Równie oczywiste powinno być też jednak to, że nie należy opowiadać o takich operacjach zbyt wcześnie. Ludzie muszą wiedzieć, że nie zostawimy ich, lecz jak i kiedy to się stanie — to już tajemnica, służy uratowaniu jak największej liczby osób – podkreśliła Natalia Humeniuk na antenie ukraińskiej telewizji.
Jak dodała, ewakuacja mieszkańców lewego brzegu jest realizowana przy zachowaniu zasad maksymalnej ciszy informacyjnej, by uniknąć ofiar,
Najtrudniejsza sytuacja panuje w okupowanych przez Rosjan Oleszkach i Hołej Prystani, położonych nieopodal Chersonia. W niedzielę władze obwodu chersońskiego poinformowały, że siły rosyjskie ostrzelały powodzian, którzy próbowali przeprawić się łodzią przez Dniepr na tereny kontrolowane przez władze w Kijowie. Zginęły trzy osoby, a 10 zostało rannych.
MaH/ belsat.eu wg PAP