Szef KGB Iwan Tertel zapowiedział, że podległe mu organy są gotowe działać „jeszcze ostrzej” tak, jak robią to służby “USA czy Izraela”.
Cytowany przez Sputnik Tertel powiedział, że w ramach sprawy dotyczącej „zamachu stanu” KGB wysłało wnioski o ekstradycję do: Stanów Zjednoczonych, Litwy i Ukrainy. Zwrócił uwagę, że jest to praktyka międzynarodowa, a organy ścigania i służby specjalne współpracują w takich przypadkach.
– Jeśli nie ma odpowiedzi lub zapada decyzja o niewydaniu (tych osób – Belsat.eu), to jest to też pewna informacja, którą należy wziąć pod uwagę prowadząc do pewnych refleksji – dodał szef KGB.
Wcześniej KGB oświadczyło, że w sprawie organizowania „zamachu stanu” na Białorusi podejrzewanych jest dziewięć osób. Cztery z nich zostały zatrzymane i przebywają w areszcie śledczym KGB. Chodzi o politologa i literaturoznawcę Alaksandra Fiadutę, prawnika Juryja Ziankowicza i jego asystentkę Wolhę Hałubowicz , szefa Białoruskiego Frontu Narodowego Ryhora Kastusiowa. Pozostali przebywają za granicą. Są to psychiatra Zmicier Szczyhielski, naukowiec Alaksandr Pierapieczka , b. funkcjonariusz OMON Paweł Kulażanka, lider mohylewskiego oddziału Białoruskiego Frontu Narodowego Wital Makarenka i były żołnierz oddziału specjalnego MSW Ałmaz Ihar Makar.
Tertel ostrzegł, że Białoruś może podjąć ostrzejsze środki:
– Ostrzegamy, że jeśli są takie zamiary, a wiemy, że to (śledztwo – Belsat.eu) nie zniechęciło niektórych, to będziemy działać jeszcze ostrzej. A jeśli to konieczne, to w tej samej manierze, co inne służby specjalne, w tym Stanów Zjednoczonych, Izraela i innych krajów. Nie pozwolimy na rozlew krwi. Jeśli jednak na naszym terytorium rozleje się krew, będziemy postępować zgodnie z praktyką służb specjalnych na całym świecie.
Szef KGB jednak nie powiedział wprost, o jaką praktykę amerykańskich i izraelskich służb specjalnych chodzi. Jednak wcześniej, pod koniec kwietnia, wiceminister spraw wewnętrznych Mikałaj Karpiankou był bardziej szczery, mówiąc, że białoruskie służby specjalne są gotowe do walki z przeciwnikami reżimu Łukaszenki w taki sam sposób, w jaki Stany Zjednoczone walczyły z Osamą bin Ladenem. Lider terrorystycznej Al-Kaidy został zabity przez agencje wywiadowcze USA w Pakistanie.
– Jesteśmy gotowi do działania. Jak tylko nadejdzie rozkaz – gdziekolwiek się znajdują, bez przedawnienia – znajdziemy ich i załatwimy. Uczynimy świat swobodniejszym, a Republikę Białorusi bezpieczniejszą – powiedział Karpiankou.
17 kwietnia Alaksandr Łukaszenka ogłosił aresztowanie grupy, która rzekomo planowała zamach na jego i jego dzieci. Oskarżył o wydanie zgody na przeprowadzenie tej akcji najwyższe władze Stanów Zjednoczonych.
W ślad za nim rosyjska FSB ogłosiła, że pomogła zapobiec zamachowi stanu na Białorusi, który miał odbyć się 9 maja. Według służb specjalnych, zatrzymani w Moskwie Ziankowicz i Fiaduta, planowali przeprowadzić „wojskowy zamach stanu na Białorusi według wypracowanego scenariusza >>kolorowych rewolucji<< z udziałem lokalnych i ukraińskich nacjonalistów, a także dokonać fizycznej eliminacji prezydenta A. Łukaszenki. ” Jak zauważono w oświadczeniu FSB, zatrzymani konsultowali się z przedstawicielami Stanów Zjednoczonych i Polski.
Zarówno Łukaszenka jak i rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow potwierdzili, że plany „zamachu” były treścią kwietniowej rozmowy między Władimirem Putinem i Joe Bidenem. Łukaszenka relacjonował, że rosyjski lider na zadanie pytanie usłyszał „bulgotanie” i żadnej odpowiedzi.
Do rzekomego zamachu odniósł się osobiście sam prezydent Rosji. Podczas swojego orędzia przed parlamentem skarżył się, że Zachód pozostawił informacje o zamachu na Łukaszenkę bez adekwatnej odpowiedzi.
jb/ Belsat.eu