Moskwa jest gotowa do negocjacji z Kijowem z uwzględnieniem obecnych realiów – oświadczyła rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa. Oznacza to, że Kreml chciałby zamrozić konflikt, zachowując jednocześnie zdobycze terytorialne.
Rzeczniczka rosyjskiego MSZ powiedziała, że Moskwa „pozostaje otwarta na negocjacje”.
– Nigdy z nich nie zrezygnowaliśmy. Jesteśmy gotowi je utrzymać, oczywiście biorąc pod uwagę obecne realia – powiedziała na briefingu.
Tak Maria Zacharowa skomentowała wypowiedzi o braku woli strony rosyjskiej do negocjacji z Kijowem. Dodała, odpowiadając na krytykę ze strony Niemiec dotyczącą kontrowersyjnego stanowiska Rosji, że to „strona niemiecka cały czas pompuje kijowski reżim różnymi systemami broni”.
Powiedziała też, że Rosja i Stany Zjednoczone pozostawią „punkty kontaktowe” w pilnych sprawach, a nie będą znajdować się w „pełnych relacjach”.
– Powiem to, co zawsze mówiliśmy: nadal utrzymujemy, nazwijmy to tak, punktowy kontakty ze Stanami Zjednoczonymi w tych kwestiach, które sprawiają, że jest to konieczne. Jesteśmy otwarci na każdy korzystny dla obu stron dialog o wspólnym interesie – powiedziała rzeczniczka rosyjskiego MSZ.
7 listopada rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, odpowiadając na pytanie o poufne rozmowy między Rosją a Stanami Zjednoczonymi, powiedział, że „anglosaskie gazety publikują wiele fałszywych informacji”. 8 listopada doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan potwierdził rozmowy Moskwy i Waszyngtonu na temat zmniejszenia ryzyka użycia broni jądrowej.
Wall Street Journal i Reuters informowały wcześniej o rozmowach doradcy prezydenta Rosji Jurija Uszakowa i sekretarza Rady Bezpieczeństwa Rosji Nikołaja Patruszewa z Sullivanem na temat „obrony przed ryzykiem eskalacji” i gotowości krajów do jej zapobiegania.
W miarę zbliżania się szczytu G20 nasila się retoryka dotycząca rzekomego przekonania Zachodu o konieczności zmuszenia Ukrainy do negocjacji z Rosją w celu powstrzymania „rozlewu krwi”. Zdaniem Ołeksija Arestowycza, doradcy szefa ukraińskiej administracji prezydenckiej, rosyjscy emisariusze, w tym za pośrednictwem „znajomych dziennikarzy” w europejskich mediach, ponownie zaczęli rozpowszechniać informacje o „zdradzie Ukrainy”. Nazwał to „operacją psychologiczną”.
Kraje zachodnie nie ulegają jednak rosyjskiej propagandzie i na każdą rosyjską insynuację odpowiadają, że Kijów sam zadecyduje, kiedy i na jakich zasadach podejmie rozmowy pokojowe z Rosją. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział ostatnio, że Kijów jest gotowy do negocjacji. Wymienił jednak warunki, które muszą być spełnione: wojska rosyjskie zostaną wycofane z terytorium Ukrainy, w tym z Krymu i Donbasu; Rosja zapłaci Ukrainie reparacje za wojnę; musi też zagwarantować, że wojna nigdy się nie powtórzy. Ponadto Zełenski uchwalił wcześniej dekret stwierdzający, że Ukraina nie będzie prowadzić żadnych negocjacji z Moskwą, dopóki władzę w kraju sprawuje Władimir Putin.
Ukraińskie kanały na Telegramie porównały wczoraj wypowiedzi rosyjskiego wiceministra spraw zagranicznych Andrieja Rudenko.
– Rosja jest gotowa do rozmów o pokoju i zakończeniu rozlewu krwi na Ukrainie, a denazyfikacja i demilitaryzacja Ukrainy powinny być centralnym punktem rozmów – powiedział rosyjski dyplomata 27 lutego, trzy dni po inwazji na Ukrainę.
W ciągu dziewięciu miesięcy pozycja Rosji zarówno na froncie, jak i na arenie międzynarodowej uległa jednak znacznemu osłabieniu.
– Rosja nie ma żadnych warunków wstępnych do rozmów z Ukrainą – powiedział 8 listopada Rudenko.
lp/ belsat.eu