Minister obrony Rosji Siergiej Szojgu mianował Siergieja Surowikina dowódcą wojsk w strefie tzw. specjalnej operacji wojskowej – czyli w okupowanej przez Rosję części Ukrainy.
Pod koniec czerwca stało się wiadome, że Siergiej Surowikin został dowódcą południowego zgrupowania sił rosyjskich na Ukrainie, które prowadziło ofensywę m.in. w obwodzie ługańskim. Przed wojną z Ukrainą dwukrotnie dowodził rosyjskim zgrupowaniem w Syrii, a w 2017 roku Władimir Putin mianował go dowódcą Sił Powietrzno-Kosmicznych Federacji Rosyjskiej. W tym samym roku Putin odznaczył generała Złotą Gwiazdą Bohatera Federacji Rosyjskiej.
Surowikin zyskał rozgłos u schyłku ZSRR podczas puczu Janajewa. Podczas trzydniowych zamieszek w Moskwie, trzech młodych mężczyzn zginęło po tym, jak przejechało ich BMP. To właśnie Surowikin dowodził batalionem, z którego rąk zginęli demonstranci. Po upadku puczu Surowikin został aresztowany i spędził w areszcie około siedmiu miesięcy. Po przeprowadzeniu śledztwa zarzut został umorzony z uwagi na to, że „wykonywał rozkazy” oficera wojskowego. Co więcej, Surowikin został nie tylko zwolniony z aresztu, ale i awansowany na osobiste polecenie ówczesnego prezydenta Rosji Borysa Jelcyna.
– Nowy ulubieniec W.W. Putina i patriotycznej opinii publicznej, generał armii i Bohater Federacji Rosyjskiej, S.W. Surowikin, został mianowany dowódcą sił SWO Z (specjalnej wojskowej operacji Z). Czy nowy dowódca będzie w stanie zasadniczo zmienić kurs SWO Z bez użycia broni masowego rażenia i innych jawnie niekonwencjonalnych środków? Wątpliwe – skomentował nominację Surowikina politolog Stanisław Biełkowski.
lp/ belsat.eu
