Przedstawiciele prokuratury w obwodzie charkowskim na wschodzie Ukrainy zademonstrowali szczątki pocisku rakietowego znalezionego w tym regionie, świadczące o tym, iż Rosja zaczęła używać przeciw Ukrainie pocisków z Korei Północnej. Informację przekazała ukraińska redakcja Głosu Ameryki.
Jak podał Głos Ameryki, są to szczątki jednego z kilku pocisków znalezionych na Ukrainie 2 stycznia. Tego dnia pozostałości rakiety zademonstrowano publicznie. Rzecznik prokuratury Dmytro Czubenko podkreślił, że odbiega ona od pocisków typu Iskander, których Rosjanie używali wcześniej do ostrzałów Charkowa, i „przypomina jedną z rakiet północnokoreańskich”.
Jak mówił Czubenko, pocisk różni się – zarówno wizualnie jak i technicznie – od modeli rosyjskich. Dodał, że zastosowano „niezbyt nowoczesne metody produkcji”.
O tym, że Rosja używa pocisków północnokoreańskich, poinformował 5 stycznia Mychajło Podolak, doradca prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.
Również rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA John Kirby oceniał, że podczas ostrzałów Ukrainy 30 grudnia i 2 stycznia Rosja użyła kilku rakiet dostarczonych jej przez Pjongjang. Waszyngton uważa, że Moskwa otrzymała z Korei Północnej niewielką liczbę takich rakiet, wraz z wyrzutniami o zasięgu około 900 km.
MaH/belsat.eu wg PAP