Siarhiej Łanawienka (ps. „Bulba”) walczył w formacjach zbrojnych tzw. Donieckiej Republiki Ludowej. O jego śmierci poinformowała dziś propagandystka rządowej telewizji białoruskiej Ksenia Lebiedziewa.
Pochodządzy z Osipowicz Łanawienka po raz pierwszy zaistniał publicznie w lutym 2017 roku. Był jednym z sześciu uczestników pikiety poparcia dla Rosji, którą zorganizował imperialno-szowinistyczny ruch „NOD” („Ruch Narodowo-Wyzwoleńczy”). Demonstrował swoje poglądy także później: w 2020 roku aktywnie wspierał represje wobec uczestników pokojowych protestów, a nawet zgłosił się do milicji, by pomagać milicji w prześladowaniu opozycjonistów.
W lutym 2022 roku, po rozpoczęciu pełnewymiarowej rosyjskiej inwazji na Ukrainę, wyjechał do Donbasu i wstąpił do formacji zbrojnych tzw. DRL. W lipcu ub.r. przyjechał do kraju, gdzie został zauważony przez państwowe media. Najpierw udzielił wywiadu gazecie Minskaja Prauda, potem Kseni Lebiedziewiej – czołowej telewizyjnej propagandystce, znanej m.in. z rozmów z polskim dezerterem Emilem Czeczką. Reżimowe media przedstawiały go jako przykład „właściwego” białoruskiego ochotnika w Donbasie, który wspiera Łukaszenkę i walczy z „nazistami”.
W wywiadach Łanawienka opowiedział, że początkowo pojechał do Rosji z „misją humanitarną”, ale potem chwycił za broń i walczył w Mariupolu. Takie publiczne wyznania wystarczyłyby, aby postawić go przed białoruskim sądem z artykułu za „udział w konflikcie zbrojnym na terytorium obcego państwa bez znamion działalności najemniczej”, jednak nie poskutkowały wobec niego żadnymi konsekwencjami prawnymi. Sam Łanawienka twierdził, że zdaje sobie sprawę, iż „może łamie jakieś prawo”, ale „nie dba o wszystkie prawa świata, kiedy umierają dzieci”, jako których obrońca się przedstawiał.
O jego śmierci na Ukrainie poinformowała dziś Lebiedziewa w swoim kanale na Telegramie, ale nie podała żadnych szczegółów, ani przyczyny zgonu.
cez/belsat.eu
