Antychryst Zełenski. Strach przed Hagą. Co mówią w rosyjskiej telewizji


Od kilku miesięcy w rosyjskiej TV spada oglądalność flagowych programów propagandowych, tak, że są nawet przesuwane w ramówce poza godziny największej oglądalności. Wszystko to na tle braku rosyjskich sukcesów na ukraińskim froncie. Rosyjscy propagandyści uderzają tymczasem w trwożny ton, że przegrana Rosji będzie oznaczać ukaranie autorów tej wojny i jej propagatorów. 

Wyniki oglądalności w dół

Program jednego z głównych rosyjskich propagandzistów, Władimira Sołowjowa, w tym tygodniu stracił miejsce w paśmie największej oglądalności przez godz. 21. na rzecz serialu „Tajemnice śledztwa”. Jeden z najpopularniejszych talk-show o tematyce politycznej zaczyna się teraz o godz. 23:30 i kończy późno w nocy. Co, oczywiście, ma negatywny wpływ na oglądalność.

Program już wcześniej wypadł z dziesiątki najpopularniejszych programów w rosyjskiej TV. Nieco lepiej ma się kolejny agresywnie propagandowy “60 minut” Olgi Skabiejewej i Jewgienija Popowa – ich program plasuje się na dziewiątym miejscu. Choć warto wziąć pod uwagę, że jest emitowany dwa razy dziennie, rano i wieczorem.

Jednak jest za wcześnie, aby mówić o całkowitym zmęczeniu Rosjan propagandą: pierwsze miejsce w rankingu zajmują “Wiesti Niedieli” z Dmitrijem Kisielowem. Ten główny program informacyjny rosyjskiej państwowej TV nadal jest jak taran, który ma wbijać do głów Rosjan treści wygodne dla władz. Jednak należy również wziąć pod uwagę, że kanały telewizyjne w ogóle same tracą oglądalność. W czasie wojny ich zasięg zmniejszył się o co najmniej 25 proc.

Strach przed Hagą

Przebieg działań wojennych nie podoba się propagandzistom. Od kilku miesięcy na froncie nie wydarzyło się nic, co można by w jakikolwiek sposób nazwać zwycięstwem. Za to pojawiły się głosy, że przegrana Rosji będzie oznaczać próbę międzynarodowego rozliczenia jej autorów. W tym propagandystów, którzy latami wzniecali nienawiść wobec sąsiadów i przekonywali, że Rosja jest otoczona wrogami, których trzeba zniszczyć.

Słowa wypowiedziane na antenie przez Olgę Skabiejewą mogą świadczyć, że ona i jej rozmówcy najwyraźniej rozumieją, że to, co robią, jest przestępstwem. Prowadząca program “60 minut” podsumowała dyskusję stwierdzeniem, że Ukraina musi zostać zniszczona, aby uniknąć Hagi.

– Żeby nie było haskich trybunałów, wszczynania spraw karnych, odszkodowań, reparacji, aby nic z tego się nie wydarzyło, potrzebujemy takiej intensyfikacji działań wojennych, a więc ciągłej presji, aby zwrócili się do nas o rozejm lub pokój – powiedziała.

O trybunale w Hadze wspomniała też szefowa RT (Russia Today) Margarita Simonjan, która oburzała się na ludzi “nawet w wysokich kręgach”, którzy boją się międzynarodowej odpowiedzialności za to, że Rosja niszczy ukraińską infrastrukturę.

– Jeśli przegramy, wtedy Haga, w przenośni lub dosłownie, będzie czekać nawet na woźnego, który zamiata bruk za murami Kremla. To czy kolejna dzielnica Kijowa pozostanie z czy bez światła nie da się porównać z rozmiarem katastrofy, która nas czeka, jeśli przegramy – stwierdziła.

Po raz pierwszy sami propagandyści publicznie przyznali się do popełniania przestępstw i że mogą za to odpowiedzieć.

Patostreamy i Zełenski antychryst

Widząc, że telewizja przegrywa z internetem, twórcy rosyjskiej propagandy próbują się przystosować. Na przykład emitują fragmenty internetowych patostreamów, w czasie których ich autorzy nie przebierają w słowach. Kanał informacyjny Rossija 24 pokazał wypowiedz blogera Władislawa Żmilewskiego, chwaląc go za zebranie dla wojska aż 400 tysięcy rubli.

– Osobiście wywieszę rosyjską flagę nad budynkiem Rady Najwyższej i krzyknę: “Kijów jest nasz, wszyscy możecie mi possać” – stwierdził wideobloger na antenie, przy braku reakcji prowadzącej.

Rosyjska telewizja staje się areną prezentowania coraz bardziej niecodziennych inicjatyw i dyskusji. Na antenie programu Rossija 1 Araik Stepanjan, członek Rady Naukowej Akademii Problemów Geopolitycznych wezwał rosyjską Cerkiew prawosławną do uznania Wołodymyra Zełenskiego oficjalnie za antychrysta. Wywołało to jednak sprzeciw ze strony Aleksandra Kamkina, starszego badacza w Instytutu Badań Światowej Gospodarki Rosyjskiej Akademii Nauk.  Jego zdaniem, ukraińskiego prezydenta nie można uznać za antychrysta, bo to jedynie „mały demon na usługach diabła”. Co potwierdziło, że rosyjska TV jest nadal miejscem dla dyskusji.

jb/ belsat.eu na podstawie Arsenij Wiesnin / vot-tak.tv