Białorusin wynajął na rok mieszkanie w stolicy Katalonii i założył w nim hotel. Takich „kwater” miał kilka.
Obywatel Białorusi umowę na wynajem mieszkania w turystycznym centrum Barcelony podpisał na rok. Co miesiąc powinien płacić katalońskiej parze 825 euro.
Po jakimś czasie do właścicieli mieszkania zadzwonili sąsiedzi z dołu, skarżąc się, że są zalewani. Gdy przyjechała ekipa hydrauliczna, drzwi otworzyła młoda Francuzka, która powiedziała, że mieszkanie wynajmuje za 200 euro za noc. Dzień później mieszkała tam para Rosjan.
Zobacz:
Gdy właścicielce udało się wejść do swojego mieszkania, znalazła w nim dodatkowy tapczan – ilość miejsc do spania wzrosła z dwóch do czterech. Właściciele znaleźli później swoje mieszkanie na Airbnb – portalu pomagającym turystom wynająć prywatne mieszkanie w dowolnym miejscu na świecie. Okazało się, że Białorusin miał jeszcze siedem takich „kwater”. Jednak przedsiębiorcy nie mogła znaleźć nawet policja.
Katalońska rodzina postanowiła walczyć z nieuczciwym najemcą sama. Gdy turyści opuścili mieszkanie, zamontowali w nim nowe drzwi antywłamaniowe i wypowiedzieli umowę z Białorusinem.
Po kilku kolejnych skargach oszukanych użytkowników Airbnb, Białorusin usunął konto.
Tut.by pisze, że taka historia nie wywołałaby w Mińsku sensacji, a w Hiszpanii trafiła na strony opiniotwórczego dziennika El Mundo. Gazeta podaje, że schemat „mieszkanie na dobę w Barcelonie” działał cztery miesiące.
Czytaj także:
DD, belsat.eu