Organizacja Narodów Zjednoczonych przygląda się sytuacji przed wyborami prezydenckimi na Białorusi. Poinformował o tym rzecznik prasowy sekretarza generalnego ONZ Stéphane Dujarric.
Odpowiadając na pytanie, jak sekretarz generalny ocenia niezarejestrowanie głównych kontrkandydatów Alaksandra Łukaszenki w wyborach prezydenckich i wywołane tym protesty, Stéphane Dujarric przypomniał o wadze wolnych wyborów.
– Wybory powinny być wszędzie wolne i sprawiedliwe. Oczywiście przyglądamy się temu, co dzieje się na Białorusi, szczególnie demonstracjom, całemu okresowi przygotowań do wyborów – powiedział przedstawiciel ONZ.
Podkreślił, że Białorusini mają fundamentalne prawo uczestniczenia pokojowych demonstracjach i domagania się przestrzegania swoich praw.
– Będziemy dalej obserwować sytuację, ale uważam, że najważniejsze jest to, by ludzie mogli pokojowo demonstrować, a władze powinny podchodzić do tego ze spokojem i gwarantować im to prawo – dodał Dujarric.
Masowe zatrzymania podczas wtorkowych pokojowych demonstracji na Białorusi potępiła już wcześniej Amnesty International.
Po tym, jak Centralna Komisja Wyborcza usunęła z wyścigu wyborczego Wiktara Babarykę i Walerego Capkałę, na ulice Mińska i innych białoruskich miast wyszły tysiące demonstrantów. Większość z nich nie miała transparentów. Zgromadzeni, w uporządkowany sposób, maszerowali po chodnikach z Placu Październikowego na Plac Zwycięstwa, klaszcząc w dłonie.
Do centrum Mińska ściągnięto milicyjne więźniarki, wojska wewnętrzne i OMON. Zamknięto stacje metra i wyłączono latarnie uliczne. Zatrzymano prawie 300 osób, w tym 14 dziennikarzy. W tłumieniu protestu siły bezpieczeństwa wykazały się brutalnością, a pacyfikacją kierował bezpośrednio minister spraw wewnętrznych generał Juryj Karajeu.
Przedwyborcze represje trwają na Białorusi od początku maja. Zatrzymanych zostało już ponad tysiąc osób. 26 zostało uznanych za więźniów politycznych. W areszcie przebywają też opozycyjni kandydaci na prezydenta. Wybory odbędą się 9 sierpnia, ale rządzący od 26 lat Alaksandr Łukaszenka oświadczył, że nie odda władzy i jest gotów strzelać do demonstrantów.
mh,pj/belsat.eu