Na Białorusi trwa przedterminowe głosowanie w ramach wyborów prezydenckich. Władze odebrały opozycji miejsca dla legalnych wieców wyborczych. Z kolei w Mińsku zwolennicy zmian “przejęli” państwową imprezę dla dzieci. Wszystko to w obiektywie Biełsatu.
Kolejny wielotysięczny wiec kandydatki na prezydenta Swiatłany Cichanouskiej miał się dziś odbyć na Placu Bangalore w Parku Przyjaźni Narodów. Choć to jedynie miejsce, gdzie opozycja może się legalnie zgromadzić i miting był zgłoszony, nie mógł się tam odbyć. W tym samym miejscu i czasie władze miasta zorganizowały bowiem Dzień Wojsk Kolejowych, chociaż takich na Białorusi nie ma. Teren został otoczony przez milicję, by zapobiec wtargnięciu opozycjonistów.
Początkowo połączone sztaby opozycji odwołały spotkanie z wyborcami. Jednak wobec ich premedytacji, postanowiono przenieść wiec w miejsce, w którym odbywała się inna, dużo bardziej pokojowa, impreza miejska. Około pięciu tysięcy zwolenników opozycji pojawiło się na Skwerze Kijowskim, gdzie trwał Dzień Edukacji Dodatkowej. Zwolennikom zmian udało się nawet wyprosić dostęp do głośników. Jednak teren obstawiła milicja i na skwer nie wpuszczono żadnej z “trzech gracji” białoruskiej opozycji: Swiatłany Cichanouskiej, Wieranika Capkały i Maryi Kalesnikawej.
Równocześnie na całej Białorusi dochodziło do łamania kodeksu wyborczego. Niezależni obserwatorzy informują, że komisje wyborcze powszechnie zawyżają frekwencję. By ułatwić sobie fałszowanie wyborów, przestały one wpuszczać obserwatorów do lokali wyborczych. Zdesperowani aktywiści starali się liczyć wyborców przez okno lub przed budynkiem. Część legalnie zarejestrowanych obserwatorów została zatrzymana przez milicję.
Wybory na Białorusi zakończą się 9 sierpnia. Rządzący od 26 lat Alaksandr Łukaszenka zapowiedział, że nie odda władzy. Jego główną konkurentką jest żona więźnia politycznego Swiatłana Cichanouskaja.
pj/belsat.eu