Podczas dzisiejszego opozycyjnego Marszu Partyzantów do aresztu trafił dziennikarz Aleś Lubianczuk. Redakcja straciła z nim kontakt, odnalazł się dopiero po 2,5 godziny w jednym z mińskich komisariatów.
Milicjanci komisariatu dzielnicy Zawadzki Rajon postawili mu zarzuty niepodporządkowania się poleceniom funkcjonariuszy milicji. Grozi za to kara grzywny lub areszt administracyjny.
Współpracujący z Biełsatem operator trafił przedtem do aresztu 24 września. Został zatrzymany pod murami aresztu na ul. Akreścina, gdzie oczekiwał na wyjście dwóch innych dziennikarzy Biełsatu. Podczas rozprawy w sądzie rejonu moskiewskiego w Mińsku Lubianczuk usłyszał zarzuty pracy bez akredytacji oraz niepodporządkowania się poleceniom funkcjonariuszy milicji. Zapadł wyrok 12 dni pozbawienia wolności oraz grzywny w kwocie 810 rubli białoruskich, czyli ok. 1.215 złotych.
Dziś w Brześciu milicja zatrzymała również fotografa lokalnego portalu Binokl Ramana Czmiela i korespondenta Bieraściejskaj Gaziety Maksima Chliabca.