Białoruska diaspora zorganizowała dziś demonstracje na Litwie i w Izraelu. Emigranci protestowali przeciwko reżimowi, który zmusza Białorusinów do opuszczenia ojczyzny.
W Wilnie uczestnicy akcji “O demokratyczną Białoruś” zebrali się pod siedzibą rządu Litwy. Wyrazili tam swoją solidarność z więźniami politycznymi, ale też z uczestnikami pokojowych manifestacji i dziennikarzami zatrzymanymi w tym tygodniu na Białorusi.
W zgromadzeniu uczestniczyło około 30 osób: miejscowych Białorusinów, studentów białoruskiego uniwersytetu na wygnaniu i wspierających ich Litwinów. Demonstranci podpisali apel do premiera Litwy Sauliusa Skvernelisa, którego proszą o wstawienie się za ofiarami represji na Białorusi.
Swój apel do premiera i prezydenta Litwy wystosowali też litewscy posłowie i europosłowie.
Wileńscy Białorusini planują organizować takie demonstracje co piątek pod gmachem innej instytucji. Chcą w ten sposób zwrócić uwagę międzynarodowej opinii społecznej na problem braku demokracji w ich ojczyźnie.
Akcja solidarności z białoruskimi demonstrantami odbyła się także w drugim największym mieście Izraela – Tel Awiwie. Tu także przyszło na nią kilkadziesiąt osób.
Z kolei w sobotę dwie pikiety mają się odbyć w Polsce. O godzinie 13 na Rynku Tadeusza Kościuszki w Białymstoku rozpocznie się manifestacja “Stop represjom na Białorusi”. O tej samej porze w Gdańsku wystartuje “Akcja solidarności z Białorusią”. Jej uczestnicy zbiora się pod Złotą Bramą, by przemaszerować pod Fontannę Neptuna. Na obydwie manifestacje zaproszeni są także Polacy, którzy chcą wesprzeć bratni naród w trudnej chwili.
9 sierpnia na Białorusi odbędą się wybory prezydenckie. Rządzący krajem od 26 lat prezydent Alaksandr Łukaszenka zapowiedział, że władzy nie odda i jest gotów strzelać do demonstrantów. W trakcie trwających od początku maja represji milicja zatrzymała ponad tysiąc osób, w tym opozycyjnych kandydatów na prezydenta.
mh,pj/belsat.eu