Wczoraj w Paryżu, dziś w Berlinie, czyli europejskie tournée Zełenskiego


Nowy prezydent Ukrainy stawia na Europę. Ale we Francji i w Niemczech po raz pierwszy odczuł, że polityka zagraniczna nie będzie tak łatwa, jak kampanie wyborcze nad Dnieprem.

To nie będzie pierwsza podróż Wołodymyra Zełenskiego do Paryża. Spotkał się z Emmanuelem Macronem jeszcze w trakcie swojej kampanii wyborczej. Wtedy, 12 kwietnia Zełenski ścigał się z Petrem Poroszenką, wówczas jeszcze prezydentem. Kandydat Zełenski chciał pokazać, że da sobie radę w polityce międzynarodowej i tak, jak Poroszenko potrafi rozmawiać ze światowymi przywódcami.

Teraz do Paryża pojechał już jako prezydent. Nie po to, by szukać wsparcia i zyskiwać popularność pokazując się u boku Macrona, ale żeby budować nową ukraińską politykę zagraniczną. I dlatego celem drugiej wizyty zagranicznej prezydenta Zełenskiego (pierwsza była w Brukseli) są dwie najważniejsze stolice europejskie: Paryż i Berlin. Dziś ukraiński prezydent przyleciał do stolicy Niemiec. I to będzie ta trudniejsza cześć europejskiego tournée.

Przystanek Paryż

Dla Francji Ukraina nie jest najważniejszym polem ekspansji gospodarczej. Nie wchodzi również w sferę kluczowych zagadnień francuskiej polityki zagranicznej. Sprawy ukraińskiej mają jednak duże znaczenie w perspektywie polityki europejskiej i francuskich ambicji wpływania na nią. Ukraina jest ważna jako jeden z dużych kredytobiorców europejskich i międzynarodowych instytucji finansowych, gdzie Francja ma sporo do powiedzenia.

I wreszcie Ukraina jest osobiście ważna dla Macrona. Francuski prezydent potrzebuje sukcesów w polityce zagranicznej po dramatyczym spadku popularności w swoim kraju i trwających od roku protestach społecznych.

Pierwsze damy Francji i Ukrainy miały swój program wizyty. Źródło: president.gov.ua

Zełenski, który sam szuka wsparcia europejskich sojuszników w swoich planach uregulowania sprawy Donbasu, idealnie wpasowuje się w ambitne plany Paryża. Ukraiński prezydent miał w Paryżu jedno, kluczowe zadanie: przygotować się do mającego niebawem nastąpić spotkania z Władimirem Putinem i negocjacji w sprawie Donbasu. Probierzem francuskich intencji miało być zablokowanie Rosji powrotu do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy.

– Są kwestie sankcji na Rosję i tutaj Francja trzyma się stanowiska, że sankcje należy przedłużać, ale co się tyczy Rady Europy, to nie powinno się tej sprawy traktować jak sankcji, dlatego, że na tym ucierpi nie państwo rosyjskie, a obywatele Rosji – tłumaczył Macron.

Dla Zełenskiego to porażka. A przecież na stół rzucił zapewnienie, że powróci do negocjacji z Rosją, z udziałem Paryża, jako jednego z arbitrów porozumienia.

– Będziemy kontynuować proces pokojowy z Mińska i obowiązkowo wrócimy do „formatu normandzkiego” w najbliższym czasie. Dlatego, że ja i naród ukraiński nie możemy czekać jeszcze pięć lat. Chcemy zakończyć wojnę, ale tego powinny chcieć obie strony: Rosja i Ukraina, a nie tylko Ukraina – powiedział Zełenski na wspólnej konferencji prasowej z Emmanuelem Macronem.

Paryska wizyta była obudowana przyjemnymi akcentami PR-owymi. Zełenski spotkał się z młodymi biznesmenami w centrum start-upów, swoje spotkanie odbyły również pierwsze damy: Brigitte Macron i Ołena Zełenska. Nie obyło się bez małych zgrzytów.

– Turyści mówią, że na Ukrainie jest bardzo ładnie, smacznie i są bardzo ładni ludzie, zwłaszcza kobiety. To wszystko jest naszą marką – mówił Zełenski.

Opowiadając, że kobiety są najlepszą marką Ukrainy prezydent najwyraźniej przedobrzył. O ile jednak w Paryżu oczekiwał głównie wsparcia w rozmowach z Putinem, to do Berlina poleciał z większymi nadziejami, ale i obawami.

Zdobyć Berlin

Dzisiejsza wizyta w Niemczech będzie dla Zełenskiego trudna. To Angela Merkel przez ostatnie lata najbardziej wspierała Petra Poroszenkę. Pani kanclerz przyjęła Poroszenkę między pierwszą a drugą turą ukraińskich wyborów, udzielając mu w ten sposób poparcia.

Teraz w Berlinie zarówno Zełenski, jak i Merkel muszą dokonać nowego otwarcia. Niemcy są dla Ukrainy najważniejszym krajem europejskim: partnerem gospodarczym, kluczowym głosem w sprawie udzielanych pożyczek i państwem kluczowym w relacjach z Rosją.

Chodzi przede wszystkim o politykę energetyczną. Niemcy są głównym partnerem Rosjan w projekcie gazociągu Nord Stream 2, a niemiecki biznes mocno lobbuje za zniesieniem sankcji na Rosję. Ukraiński prezydent chciałby w Berlinie uzyskać zapewnienie, że będzie miał niemieckie wsparcie jeszcze silniejsze niż miał Poroszenko.

– Jest to bardzo ważne zwłaszcza w perspektywie kończącej się w 2019 r. umowy na tranzyt rosyjskiego gazu przez Ukrainę i czekających Zełenskiego rozmów o Donbasie – tłumaczy Wołodymyr Fesenko, kijowski politolog.

Nie będzie to jednak łatwe. Oficjalnie Berlin podkreśla, że nie zmienia swojej polityki i popiera Ukrainę niezależnie od tego, kto wygrał wybory. W rzeczywistości Angela Merkel jest pod dużą presją nie tylko ze strony biznesu, ale i części środowiska własnej partii i koalicji rządowej, by zmienić politykę wobec Rosji. Nie jest już tak silną kanclerz, jak jeszcze rok temu.

Zełenski również nie przyjeżdża do Berlina jako silny polityk. Dopiero formuje swoją władzę i czekają go wybory parlamentarne. Chciałby przed nimi przywieźć do Kijowa zapewnienie, że Francja i Niemcy jednoznacznie staną po stronie Ukrainy w konflikcie z Rosją. O ile udało mu się uzyskać takie zapewnienia na poziomie ogólnych deklaracji, to już jeśli chodzi o konkrety nie poszło dobrze.

Wiadomości
Dziś pierwsza wizyta zagraniczna Wołodymyra Zełenskiego
2019.06.04 15:09

Michał Kacewicz/belsat.eu

Aktualności