Białoruska milicja mówi o prawie 40 funkcjonariuszach poszkodowanych we wczorajszych starciach z demonstrantami.
Około tysiąca osób zatrzymano podczas protestów w Mińsku. Pozostałe – w ponad 30 miastach Białorusi, w których doszło wczoraj do powyborczych protestów.
Resort spraw wewnętrznych osobno podkreślił, że w wyniku milicyjnych interwencji nikt nie zginął.
– Zwracamy uwagę na to, że rozpowszechniana przez pewne wydania internetowa informacja jest absolutnym fejkiem – napisano w opublikowanym dziś komunikacie.
Według informacji potwierdzonej dziś przez Centrum Obrony Praw Człowieka “Wiasna”, wczoraj na ulicach Mińska zginął demonstrant przejechany przez milicyjne auto – rozpędzoną więźniarkę lub samochód do rozpraszania tłumów. Wymienia się nazwisko Jauhiena Zajczkina – zamieszkałego w Gdańsku Białorusina, który do kraju przyjechał na wybory.
Redakcji Biełsatu udało się jednak z nim dziś skontaktować. Mężczyzna w charakterystycznych tatuażach, którego zdjęcia obiegły internet, został przez OMON pobity do nieprzytomności. W sieci pojawiło się w nocy nagranie, na którym załoga pogotowia udziela mu pomocy. Akcja ratunkowa okazała się skuteczna. Rozmowa z Zajczkinem wkrótce na naszej stronie.
Nazwisko ofiary śmiertelnej, o której poinformowali dziś obrońcy praw człowieka z organizacji Wiasna, pozostaje nieznane.
cez/belsat.eu