Siarhiej Dyleuski twierdzi, że został do tego zmuszony. Kierownictwo MTZ miało dopuścić się szantażu.
W rozmowie z portalem Tut.by, podkreślił, że szantażowano go zwolnieniem pracujących tam rodziców. Siarhiej Dyleuski nagrał część rozmowy z kierownictwem. Skonsultował swoją sytuację z rodzicami i złożył wymówienie po 12 latach pracy w MTZ. Na razie nie wie, gdzie będzie pracował.
Siarhiej Dyleuski jest jedynym członkiem opozycyjnej Rady Koordynacyjnej, który pozostaje na Białorusi i na wolności. Wcześniej, po wyborach, kierował komitetem strajkowym w Mińskiej Fabryce Traktorów. Spędził 25 dni za kratkami za “organizację nielegalnego masowego zgromadzenia” i udział w nim.
pp/belsat.eu wg Tut.by