Prokuratura wszczęła sprawę karną, uznaje bowiem działalność Rady za niezgodną z prawem i Konstytucją.
Prokurator generalny Alaksandr Koniuk przekonuje, że Rada ma zamiar stworzyć organ polityczny, który ma kontrolować proces przejęcia władzy od obecnego prezydenta. Ma to z kolei zaszkodzić bezpieczeństwu całej Białorusi.
W rozmowie z Euroradiem prezydium Rady Koordynacyjnej odrzuciło zarzuty i poinformowało, że nie nawoływało m.in. do przejęcie władzy czy zmiany ustroju konstytucyjnego.
Powołana z inicjatywy głównej oponentki Alaksandra Łukaszenki, Swiatłany Cichanouskiej, Rada od początku styka się z różnymi oskarżeniami prezydenta i jego otoczenia. Oprócz przejęcia władzy, szef państwa zarzucił jej też chęć zerwania bliskich stosunków z Rosją oraz głęboką białorutenizację. Te zarzuty też zostały sprostowane.
W środę Rada mianowała prezydium, do którego weszło siedem osób. Są to m.in. noblistka Swiatłana Aleksijewicz i były minister kultury Paweł Łatuszka.
Rada stawia sobie za cel doprowadzenie do pokojowego przekazania władzy. Zdaniem jej członków oraz wielu Białorusinów, którzy od 9 sierpnia uczestniczą w masowych protestach, wybory prezydenckie zostały sfałszowane. Według Centralnej Komisji Wyborczej urzędujący prezydent Alaksandr Łukaszenka zdobył 80,1 proc. głosów.
pp/belsat.eu wg kp.by, PAP