Prezydent Andrzej Duda w rozmowie z dziennikiem Financial Times wezwał Unię Europejską do zaostrzenia sankcji wobec Rosji w związku z aresztowaniem i uwięzieniem rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego.
Dziś ministrowie spraw zagranicznych państw UE mają omówić unijną reakcję na działania Moskwy. Według prezydenta, rozmowy o dalszych sankcjach byłyby “absolutnie uzasadnione”, biorąc pod uwagę zarówno traktowanie Aleksieja Nawalnego, jak i ciągłe zaangażowanie Rosji w nierozwiązane konflikty w Gruzji i na Ukrainie.
Andrzej Duda powiedział też, że wysoki przedstawiciel UE do spraw zagranicznych Josep Borrell powinien ponownie rozważyć plany złożenia wizyty w Moskwie w przyszłym miesiącu. Jego zdaniem, warunkiem jej przeprowadzenia powinno być uwolnienie Aleksieja Nawalnego.
– Rosja nie jest krajem, któremu można ufać, ani który podziela te same wartości i cele z punktu widzenia zasad demokracji, co państwa euroatlantyckie. To jest inny kraj. To kraj, który od lat pokazuje, że jego imperialne ambicje powróciły – podkreślił.
Andrzej Duda powiedział, że jednym ze sposobów na zwiększenie presji na Kreml byłoby objęcie sankcjami rosyjskiego giganta gazowego Gazprom.
– Myślę, że jeśli ograniczymy możliwość gospodarczego funkcjonowania Gazpromu na terytorium UE, zwłaszcza w zakresie zawierania nowych kontraktów, to sprawy związane z poszanowaniem prawa międzynarodowego oraz praw człowieka i praw politycznych w Rosji zaczną się posuwać do przodu, bo to będzie poważny ruch w sferze rosyjskich interesów gospodarczych – zaznaczył.
Jak zauważa FT, podczas gdy niektóre inne kraje UE, w szczególności trzy państwa bałtyckie, podzielają jastrzębie stanowisko Polski, blok jest głęboko podzielony w kwestii polityki wobec Kremla. Jednak represje wobec protestujących podniosły stawkę dzisiejszych rozmów ministrów spraw zagranicznych. UE nałożyła już sankcje na sześciu czołowych rosyjskich urzędników w związku z ich domniemanym udziałem w próbie zabójstwa Nawalnego. UE może zmierzać w kierunku dalszych sankcji wymierzonych w konkretne osoby czy instytucje, ale bardziej rozległe działania – takie jak te nałożone po aneksji Krymu przez Rosję – będą prawdopodobnie budzić spory – ocenia gazeta.
pp/belsat.eu wg PAP