Arcybiskup nowogródzki i słonimski Guriasz wydał rozporządzenie, by duchowni eparchii nie uczestniczyli w wiecach i nie wyrażali swoich poglądów politycznych, m.in. w internecie. Tekst rozporządzenia opublikował białoruski portal tut.by.
– Duchowni nie powinni uczestniczyć w akcjach politycznych, wystąpieniach (w tym wypowiadać poglądów politycznych w internecie), wiecach, strajkach i pochodach, tylko zawsze pamiętać, że głównym obowiązkiem duchowieństwa jest odprawianie nabożeństw, sakramentów i modlitw, w tym o pogodzenie się zwaśnionych stron i o pokój oraz pomyślność narodu białoruskiego – oznajmił abp Guriasz.
Dokument datowany na poniedziałek wydano po posiedzeniu archijerejów Białoruskiej Cerkwi Prawosławnej, które odbyło się w czwartek. ( archirej lub archijerej z gr. arcykapłan – wyższy przedstawiciel hierarchii w kościołach prawosławnych np. arcybiskup, biskup itd. przyp. red. )
W ubiegłym tygodniu białoruska prokuratura generalna wydała ostrzeżenie o niedopuszczalności łamania prawa pod adresem wikariusza generalnego archidiecezji mińsko-mohylewskiej bp. Juryja Kasabuckiego oraz rzecznika Białoruskiej Cerkwi Prawosławnej Siarhieja Lepina. Prokuratura oznajmiła, że na profilach na Facebooku, a także w innych mediach społecznościowych, obaj publikowali wypowiedzi dotyczące demontażu spontanicznego miejsca pamięci, powstałego w związku ze śmiercią pobitego działacza Ramana Bandarenki.
11 listopada w jednej z dzielnic Mińska został pobity, a następnie przewieziony na komendę 31-letni Bandarenka, który wyszedł z domu, widząc, że zamaskowani mężczyźni zrywają biało-czerwono-białe flagi białoruskie używane przez środowiska niezależne. Mężczyzna zmarł w szpitalu. W miejscu jego pobicia powstało spontaniczne miejsce pamięci, gdzie przychodziły tysiące osób składać kwiaty i zapalać znicze. Potem pojawiły się służby bezpieczeństwa, zatrzymano kilkadziesiąt osób, zaś miejsce pamięci zlikwidowano.
Kasabucki napisał na Facebooku, że “zniszczenie ludowego miejsca pamięci, które pojawiło się na miejscu brutalnego zatrzymania Ramana Bandarenki, to kolejna próba unicestwienia szlachetnego, czystego światła, które mają w sobie nasi mieszkańcy”.
– Nie pojmuję, po co to szydzenie z portretów zabitego, z upamiętniających go kwiatów, po co to szatańskie deptanie zniczy i obrazów, walka ze spontanicznym upamiętnieniem na podwórku, wzdłuż drogi. Gdzie tu sens? Że nie uzgodniono? A takie zachowanie zostało uzgodnione? Z kim? – taki wpis na Facebooku umieścił rzecznik Cerkwi prawosławnej.
jb/ belsat.eu wg PAP