To czwarty język – po rosyjskim, angielskim i chińskim. Niestety w ojczystym nie udało się uniknąć błędów.
Jako pierwszych na rozkładzie lotów w hali międzynarodowego lotniska używano napisów po rosyjsku i angielsku. Potem na tablicy z godzinami przylotów i wylotów dodano chińskie hieroglify.
Zwróciło to uwagę działaczy społecznych, którzy nie ukrywali oburzenia, że w stolicy Białorusi łatwiej jest wprowadzić napisy po chińsku niż po białorusku. W internecie zaczęto zbierać podpisy pod petycjami o wprowadzenie do rozkładu lotów informacji w ojczystym języku.
Akcja okazała się skuteczna. Jednak w beczce miodu musiała znaleźć się łyżka dziegciu. Dociekliwi dziennikarze Euroradia zauważyli w wyświetlanych białoruskojęzycznych komunikatach aż cztery błędy…
cez/belsat.eu