O losach czterech worków noworocznych prezentów dla prezydenta Rosji opowiedział jego rzecznik prasowy Dmitrij Pieskow.
Ten intrygujący wątek pojawia się w filmie dokumentalnym pt. „Znak równości”, w którym dziennikarze państwowej białoruskiej telewizji ONT omawiają relacje pomiędzy Mińskiem a Moskwą.
Reporterzy poruszyli go w rozmowie z rzecznikiem Władimira Putina, pytając go wprost o losy czterech worków kartofli, które pod koniec ub.r. przywiózł na Kreml białoruski przywódca. Dmitrij Pieskow zapewnił ich, że ziemniaki z Białorusi smakowały jego szefowi, ale niestety nie wie, w jakiej postaci zostały mu zaserwowane.
– Nie uczestniczę w sprawach domowej kuchni prezydenta. Ale oczywiście produkcja rolna Białorusi jest dobrze znana i jest naprawdę wysokiej jakości – oznajmił Pieskow. – Ziemniaki z Białorusi są bardzo smaczne. I taka tradycyjna wymiana prezentów odbywa się regularnie.
Alaksandr Łukaszenka przywiózł do Moskwy cztery worki różnych gatunków ziemniaków, kiedy pojechał tam na grudniowe rozmowy z Putinem dotyczące integracji obu krajów.
Rzeczniczka białoruskiego prezydenta Natalla Ejsmant wyjaśniła potem, że pochodziły one z jego działki, a poprosił o nie sam Władimir Putin, który miał też zażyczyć sobie białoruskiej słoniny.
dr, cez/belsat.eu