Mińsk przed burzą? Dzień przedwyborczych zastraszeń


Ostatni dzień przed wyborami nie mógł się obejść bez ulubionej gry białoruskich władz – gry w zastraszanie sztabu opozycyjnej kandydatki i obywateli.

Po południu za kraty po raz drugi w ciągu dwóch dni trafiła Maryja Maroz, szefowa sztabu opozycyjnej kandydatki Swiatłany Cichanouskiej. Stało się to pod siedzibą sztabu opozycyjnego teamu. “Kwatera główna” najważniejszej oponentki Alaksandra Łukaszenki to maleńki pokoik na 3 piętrze Moskiewsko-Wiedeńskiego Centrum Handlowego.

Na miejscu zastałem zamknięte drzwi i tylko dwóch wolontariuszy, którzy uprzejmie wyjaśnili, że kandydatka miała być, ale jej nie ma, bo pojechała szukać szefowej swojego sztabu, którą przewieziono albo na komisariat dzielnicy Sowiecki Rajon albo Centralnyj Rajon. Zatrzymujący ją tajniacy burknęli coś świadkom i szefowa kampanii wyborczej po prostu przepadła. Niedługo potem śmiertelnie zmęczona Swiatłana Cichanouska oświadczyła, że ostanią noc przed wyborami spędzi poza domem. Słusznie obawiając się porannej wizyty smutnych panów.

Wiadomości
Cichanouskaja opuściła mieszkanie ze względów bezpieczeństwa
2020.08.08 23:02

O godz. 19 odbyła się ostatnia przedwyborcza akcja zwolenników opozycyjnego trio. I znowu ulice miasta przez ponad godzinę rozbrzmiewały klaksonami. Półpusty przed godziną 19 Prospekt Niepodległości nagle zapełnił się samochodami, a na chodnikach ze wzniesionymi pięściami lub znakiem Victorii pojawili się przeciwnicy Łukaszenki. Wszystko było dobrze, do czasu gdy jeden z protestujących wzniósł pod wejściem do stacji metra Kastrycznickaja „opozycyjną” biało-czerwono-białą flagę.

https://www.facebook.com/belsatpopolsku/videos/292351982032249/

Reakcja była błyskawiczna. Od razu podjechał błyszczący od czystości bus z wyprasowanymi zasłonkami bez tablic rejestracyjnych, z którego wyskoczyło kilku tajniaków i zaczęli łapać kogo popadnie. Potem busiki zaczęły kursować już regularnie, zatrzymując się w wybranych punktach. Dając do zrozumienia obywatelom, że w każdej chwili mogą rozpocząć łapankę, po białorusku “chapun”.

Mikałaj, który ponad godzinę stał z podniesioną ręką na rogu ulicy Lenina i prospektu Niepodległości, pytany dlaczego przyszedł, nie wahał się ani chwili z odpowiedzią.

– Codziennie wydaje mi się, że nasza władza osiągnęła dno, a rano wstaję, patrzę na portale informacyjne i rozumiem, że właśnie to dno przebiły. Dlatego przyszedłem.

Biała bransoletka i wzniesiona pięść to symbole zwolenników zmian na Białorusi.
Zdj. belsat.eu

Pytany czy się nie boi, odpowiada, że nie ma prawa zakazującego stania na ulicy i trzymania wzniesionej ręki. Jak mówi, chciałby zmian pokojowych, ale nie ma wątpliwości, że w ewentualna demonstracja skończy się pogromem.

Sekretarka Julia opowiada, że samochodowy protest to reakcja na aresztowanie dwóch dźwiękowców, którzy podczas państwowego festynu puścili protest song „Pieriemien!” (Chcemy zmian!). Dwóch „chuliganów” trafiło prawie od razu do aresztu, a potem przed sąd.

Wiadomości
Areszt za protest song. W Mińsku skazano dźwiękowców
2020.08.07 14:56

– Jeżeli za piosenkę, po prostu za piosenkę skazują na 10 dni, to jest koszmarne. Żyjemy w nienormalnym kraju – dodaje.

Kobieta zamierza pójść na wybory, sfotografować swoją kartę do głosowania i wysłać na specjalnie stworzona platformę kontroli wyborów “Gołos” (po rosyjsku “Głos”). Ale nie ma wątpliwości, że wybory zostaną sfałszowane

– Wieczorem pójdziemy na spacer po mieście. Władze się już przygotują, sprowadzając do miasta sprzęt wojskowy. Już odcinają poszczególne dzielnice i szykują masowe zatrzymania. Ale doszliśmy do tego, że się nie boimy – mówi wznosząc rękę w geście V.

Drogówka zamknęła ulice prowadzące do Administracji Prezydenta. Potem staną tam milicyjne więźniarki.
Zdj. belsat.eu

Stojąca obok Hanna powtarza właściwie to samo

– Wybory będą sfałszowane. Ludzie wyjadą na akcje protestu, a władze będą bić.

Akordem kończącym wyborczą kampanią wyborcza było zatrzymanie Maryi Kalesnikawej – szefowej sztabu aresztowanego Wiktara Babaryki i towarzyszki Swiatłany Cichanouskiej. Kobieta trafiła do srebrnego milicyjnego busa, ale po pięciu minutach została wypuszczona. Jak się okazało milicja „pomyliła ją z kimś innym”.

Chwilę potem minęła północ. I tak zaczął się dzień wyborów na Białorusi.

Reportaż
„Kobiet chyba nie będą zabijać?” Mińsk wstrzymuje oddech przed wyborami
2020.08.08 11:22

z Mińska Jakub Biernat/belsat.eu

Aktualności