Białoruski prezydent zapewnił, że kobietę, choć znajdowała się na liście Interpolu, szybko zwolniono, gdyż Białoruś działa w „obronie interesów Rosji”.
Oskarżoną przez amerykańskie władze o ingerowanie w prezydenckie wybory w USA Annę Bogaczową zatrzymano w poniedziałek w Mińsku.
– Trzeba zrozumieć, że w podobnych wypadkach działamy praktycznie jak na terytorium jednego kraju. To, co Rosja (czyni – belsat.eu) w stosunku do naszych obywateli, to i my w stosunku do rosyjskich. I tu nie może być żadnych innych wariantów, niż obrona interesów Rosji i obywateli Federacji Rosyjskiej – podkreślił prezydent cytowany przez agencję BiełTA.
Alaksandr Łukaszenka tłumaczył zatrzymanie procedurami komputerowego systemu powiadomień o osobach poszukiwanych. Podkreślił jednak, że gdy wyszło na jaw, iż jest ona podejrzana o ingerowanie w wybory w USA, to „temat się skończył”. Kobieta była w Mińsku przejazdem i zdaniem białoruskiej prokuratury w rzeczywistości nawet nie trafiła do aresztu.
Łukaszenka przypomniał również, że ponad 10 lat temu Białoruś musieli opuścić ambasador USA i szereg dyplomatów z innych krajów. Jak przypomniał – “za ingerowanie w wybory na Białorusi”.