12 grudnia w podmińskich Kuropatach, gdzie NKWD rozstrzelało do 250 tysięcy osób, zatrzymano uczestników „kuropackiej warty”. To przewodniczący Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji Paweł Siewiaryniec i aktywista Siarhiej Anniankou.
Według strony BChD, obrońców Kuropat zatrzymała drogówka. Paweł Siewiaryniec i Siarhiej Anniankou zostali obwinieni o niepodporządkowanie się funkcjonariuszom MSW (art. 23.4 Kodeksu Wykroczeń). Zatrzymanych przewieziono na komendę rejonową. Aktywistom grozi grzywna wysokości od 49 do 1225 rubli (od 87 do 2 176 złotych) lub kara aresztu.
Uczestnicy „kuropackiej warty” od maja blokują dostęp do kompleksu usługowo-gastronomicznego, który wybudowano na granicy Kuropat. Na potrzeby inwestorów, działkę wyłączono ze strefy ochrony konserwatorskiej. Podczas budowy nie przeprowadzono badań archeologicznych. Aktywiści podejrzewają, że zajazd powstał bezpośrednio na masowych grobach i wzywają do bojkotu, zburzenia obiektu, lub przebudowania go na muzeum represji komunistycznych.
W lesie Kuropaty pod Mińskiem w latach 30. i 40. XX wieku sowiecka służba bezpieczeństwa NKWD potajemnie mordowała i grzebała „wrogów ludu”. Najprawdopodobniej tam spoczywa rozstrzelana białoruska elita intelektualna, ofiary „operacji polskiej” oraz oficerowie WP z tzw. białoruskiej listy katyńskiej. Białoruskie władze uznały las za miejsce pamięci, jednak nie zajmują się jego badaniem i ochroną. Za rządów Alaksandra Łukaszenki Białoruś wróciła do sowieckiego dziedzictwa – z silną pozycją KGB (następcy NKWD) włącznie.
sk,pj/belsat.eu