Kłopotliwe sąsiedztwo. Jak Chińczycy podbijają Rosję


Oficjalnie przyjaźń chińsko-rosyjska kwitnie. W rzeczywistości Rosjanie boją się chińskiego zalewu: np. muzea chcą wprowadzić „chińskie” dni, tak żeby Rosjanie i Chińczycy zwiedzali je osobno.

Jeśli spojrzeć na oficjalną politykę to widać, że Rosja i Chiny bratają się coraz bardziej. Chiński przewodniczący Xi Jinping odwiedza Rosję co roku, a z Władimirem Putinem spotykał się również u siebie i za granicą. Rosyjska i chińska armia razem ćwiczą na wielkich manewrach (np. na ostatnich “Centrum 2019” na Syberii i Uralu).

Przyjaźń kwitnie nie tylko na oficjalnym szczeblu. W ubiegłym roku do Rosji przyjechało 1,7 mln. chińskich turystów. Jeszcze dekadę temu było ich ponad dziesięć razy mniej. A teraz są najliczniejszą i wciąż rosnącą grupą gości z zagranicy. Zostawiają też coraz więcej pieniędzy. Rosyjska infrastruktura turystyczna nie jest jednak najwyraźniej gotowa na taki najazd. Rosjanie nie radzą sobie z tłumami azjatyckich gości mentalnie i nagle czują się obco w swoim kraju. Np. zwiedzając jego słynne zabytki.

Chińska fala

Duży hotel zachodniej sieci niedaleko od centrum Moskwy. To jedno z ulubionych miejsc, w których zatrzymują się wycieczki z Azji. Kiedy zbliża się pora śniadania, czyli godzina 7 rano, nie sposób zjechać windą na dół. Wszystkie cztery, sporych rozmiarów windy są po prostu zajęte przez dobre pół godziny. Tyle czasu trwa „korek” wywołany przez tłum chińskich turystów. Rosyjscy ochroniarze co chwilę rozkładają bezradnie ręce: nie mają już siły tłumaczyć Chińczykom, że do windy nie zmieści się 20 osób.

Mimo wszystko rosyjski personel przyzwyczaił się już do wielu irytujących początkowo nawyków chińskich gości: plucia na podłogę, głośnego zachowania, poruszania się w dużych grupach i braku komunikacji, bo Azjaci nie znają języków.

Chociaż akurat z tym radzą sobie coraz lepiej. Wielu uczy się podstaw rosyjskiego, albo korzysta z aplikacji-tłumaczy w telefonie. Rosjanie też powoli wychodzą naprzeciw. W sklepach (zwłaszcza tych z markową odzieżą i dobrami luksusowymi) pojawiają się napisy po chińsku. Krzaczaste znaczki zagościły na lotnisku Szeremietiewo.

Ale są miejsca, w których Chińczycy irytują Rosjan szczególnie. Klasyczna, chińska wycieczka do Rosji jest najczęściej wycieczką objazdową: Moskwa, Petersburg. Do ulubionych miejsc należy również jezioro Bajkał. Obowiązkowo Plac Czerwony, na którym kilkudziesięcioosobowe grupy tworzą już zatory przy mauzoleum Lenina. Podobnie na Kremlu. Koniecznie Carskie Sioło, Peterhof, czyli dawne carskie rezydencje pod Petersburgiem.

– Do ministerstwa kultury trafiają masowo skargi z powodu Carskiego Sioła – wypaliła trzy dni temu Ałła Maniłowa, wiceminister kultury i wyjaśniła – Nasi, rosyjscy turyści nie mogą się dostać do muzeum, bo przed nimi wchodzą chińskie grupy, mamy czerwony alarm zagrożenia dla… rosyjskich turystów.

Resort kultury ma opracować plan, jak ratować muzea takie jak Carskie Sioło przed chińskim zalewem. W grę wchodzi np. ustanowienie specjalnych dni tylko dla Chińczyków. Albo sprzedaż biletów z wyprzedzeniem i tylko na podstawie paszportu.

Zmiany te raczej nie zniechęcą Chińczyków do Rosji. Przeciwnie, lubią oni być specjalnie traktowani. Np. luksusowe moskiewskie domy handlowe GUM i CUM od dawna organizują skierowane tylko do chińskich klientów wyprzedaże z napisami po chińsku i ofertą pod azjatyckie gusta. Zresztą ministerstwo kultury bardzo szybko zreflektowało się i wydało oświadczenie, że oczywiście wspiera chińską turystykę oraz przyjaźń z Chinami i nie będzie w żaden sposób ograniczać napływu drogich gości z Państwa Środka.

Strach przed zalaniem

Według danych rosyjskiego Banku Centralnego Chińczycy w pierwszym kwartale tego roku zostawili w Rosji najwięcej pieniędzy ze wszystkich obcokrajowców. Wydali tam 264 miliony dolarów w trzy miesiące – 1,7 raza więcej niż rok temu. Średnio chiński turysta zostawia w Rosji ponad 500 dolarów dziennie.Wystarczy spojrzeć na przepastne torby, głównie z dobrami luksusowymi, jakie targają na lotnisku Szeremietewo podróżni odlatujący do Pekinu.

Wiadomości
W Kazachstanie protesty przeciwko chińskiej ekspansji. Dziesiątki zatrzymanych
2019.09.21 18:42

Korzyści rosyjskiej gospodarce przynosi również chiński biznes, zwłaszcza ten drobny. Chińscy przedsiębiorcy od lat rozpychają się w handlu, usługach i drobnej produkcji w Moskwie. Rośnie liczba studentów z ChRL. Wg. oficjalnych danych na rosyjskich uczelniach jest już ponad 30 tys. Chińczyków, choć MSW uważa, że w ub. roku wydało ponad 76 tys. wiz studenckich. Prawdopodobnie wiele z nich jest fikcyjnych i służą celom zarobkowym.

Ale do masowej wyobraźni Rosjan przemawiają nie tylko chińskie pieniądze i propagowane przez władze braterstwo. Znacznie większe znaczenie ma strach przed „chińskim zalewem”. Według sondażu Centrum im. Jurija Lewady z września ub. roku aż 75 proc. Rosjan dobrze ocenia i lubi Chiny. To drugie, po Białorusi, najbardziej kochane państwo w Rosji. Ale o ile Chiny jako państwo są postrzegane pozytywnie, to już z jego obywatelami jest gorzej.

Wideo
Bitwa o kopalnię złota: rząd w Biszkeku wstrzymuje chińską inwestycję WIDEO
2019.08.07 16:06

Aż 27 proc. Rosjan wymieniło Chińczyków, jako nację, której do Rosji nie należałoby wpuszczać (więcej niż Ukraińców, a nieco tylko mniej, niż przybyszy z Azji Centralnej). To zapewne efekt wyniesionego jeszcze z poprzedniej dekady przekonania, że przybysze z Chin to targający pasiaste torby biedni handlarze, albo pracujący na czarno robotnicy.

Dziś to się zmieniło. Chińczycy przyjeżdżają do Rosji jako turyści z wypchanymi portfelami i kupują co im w oko wpadnie. Do tego jest ich dużo. Być może dlatego zaczynają budzić jeszcze większy strach.

Michał Kacewicz/belsat.eu

Aktualności