Katolicy z Grodna nie pójdą do Matki Boskiej Jasnogórskiej. Bo musieliby zapłacić za ochronę milicji


Wierni, którzy do sanktuarium w podgrodzieńskiej Kopciówce pielgrzymowali od 10 lat, stali się kolejnymi ofiarami nowych przepisów regulujących zasady organizowania zgromadzeń masowych. Wczoraj z tego samego powodu po raz pierwszy od trzech dekad w Mińsku nie odbył się antyatomowy „Szlak Czarnobylski”. I to nie koniec listy.

– Pod koniec września co roku organizowaliśmy piesze pielgrzymki do Kopciówki, do sanktuarium Matki Boskiej Jasnogórskiej. Ale w tym roku pielgrzymek nie będzie z powodu postanowienia Rady Ministrów nr 49 z 24.01.2019 „o trybie opłaty usług podczas organizacji imprez masowych” – poinformował w apelu do wiernych proboszcz kościoła w Kopciówce Michał Łastouski.

Duchowny wskazał, że z dokumentu wynika, iż „każda taka pielgrzymka będzie kosztować ok. 2,5 tys. dolarów – tylko za zezwolenie na jej przeprowadzenie (bez dodatkowych kosztów).”

– Postanowienie to dotyczy wszystkich organizacji pozarządowych – przypomniał ksiądz Michał w liście, który jest teraz rozpowszechniany w grodzieńskich parafiach.

Ostrzegł też, że nawet jeśli ludzie postanowią na własną rękę wyruszyć do Kopciówki, aby się tam pomodlić, to nawet niewielka, 20-30-osobowa grupa będzie mieć problemy z władzami. A ksiądz może być pociągnięty do odpowiedzialności za przeprowadzenie „masowej akcji”.

Tradycyjna pielgrzymka do sanktuarium w Budsławiu.
Zdj. Forum/REUTERS/Vasily Fedosenko

– Problemów nie będzie, jeżeli modlitwy odbywają się na terenie kościołów. Jednak organizując przejście przez miasto, niezbędna jest umowa ze służbami komunalnymi, milicją i pogotowiem ratunkowym. A to kosztuje niemałe pieniądze. Arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz razem z innymi biskupami wysłali już listy do Rady Ministrów w tej sprawie – komentuje sytuację ks. Antoni Gremza, wicekanclerz kurii grodzieńskiej. – Będziemy modlić się, aby władze rozumiały potrzeby wiernych. Bo to my płacimy podatki na utrzymanie wszystkich wymienionych wyżej instytucji. Po co płacić drugi raz?

Ksiądz Gremza przypomina, że takich pielgrzymek, na które chodzą „przecież Białorusini, a nie cudzoziemcy”, jest bardzo wiele. Ich uczestnicy co rok chodzą m.in. do Budsławia, Trakiel, Łogiszyna i Rosi.

Foto
Katolicki festyn w Budsławiu wpisano na listę UNESCO
2018.11.29 10:40

Czy będą musiały one zostać odwołane, jeśli wierni nie zdołają lub nie będą chcieli zebrać odpowiednich kwot na ich „obsługę”? Wczoraj z powodu nowych przepisów po raz pierwszy od 30 lat nie odbył się „Szlak Czarnobylski”, dotąd nieprzerwanie organizowany w Mińsku w kolejne rocznice katastrofy w Czarnobylu.

Komitet organizacyjny poinformował dziennikarzy, że nie był w stanie spełnić wymagań władz. Musiałby bowiem opłacić usług milicji wycenione na ponad 10 tysięcy złotych (5 737 rubli). Poza opłaceniem obecności milicji, organizatorzy mieli jeszcze zapłacić 215 rubli (390 złotych) za sprzątanie terenu i 240 rubli (440 złotych) za usługi pogotowia ratunkowego.

Organizatorzy marszu oznajmili, że będą domagać się zmian w ustawie o imprezach masowych, która zakłada odpłatność udziału służb. Stosowne pismo zamierzają wysłać do Ministerstwa Sprawiedliwości i Rady Ministrów.

Wiadomości
Po raz pierwszy od 30 lat przez Mińsk nie przejdzie przeciwatomowy „Szlak Czarnobylski”
2019.04.25 15:11

Ale nowe przepisy ingerują też w inne sfery życia – np. sport i rekreację. W kwietniu zawisła groźba nad zaplanowanym na połowę maja biegiem terenowym, który wraz z rajdem rowerowym miał odbyć się w okolicach Krewa i Smorgoni. Okazało się, że miejscowe władze zgodziły się na przeprowadzenie imprez właśnie pod jednym warunkiem: organizatorzy musieli podpisać umowę z lokalną komendą milicji. To jej funkcjonariusze powinni „zapewnić bezpieczeństwo publiczne podczas przeprowadzenia imprezy masowej”.

– Jedyny możliwy dla nas wariant to znalezienie wspólnego języka z rejonowymi i obwodowymi komitetami wykonawczymi i znalezienie się w ich kalendarzu imprez – mówił nam wtedy Michaił Sidaruk, jeden z organizatorów obu wydarzeń.

Koszt zapewniania przez milicję bezpieczeństwa na obu imprezach wyceniono również na ponad 5,7 tys. rubli, czyli ok. 10 tys. złotych. Organizatorom udało się jednak przekonać lokalne władze, aby wzięły ich pod swoje skrzydła. Tylko wtedy, kiedy wydarzenia odbywają się z udziałem struktur państwowych, nie muszą być opłacane z własnej kieszeni uczestników.

Wiadomości
Bez milicji biegać nie wolno! Amatorskie imprezy sportowe pod specjalnym nadzorem
2019.04.02 20:18

Poszkodowani czują się też np. wędkarze z Grodzieńszczyzny, którzy w tym roku nie będą mogli przeprowadzić zawodów odbywających się od 30 lat.

– Przed uzyskaniem zgody władz miejskich, podobnie jak każda organizacja pozarządowa, musimy podpisać umowy z milicją, służbami komunalnymi, ratownikami i pogotowiem. A do tego czasu nie mamy nawet prawa informować o imprezie. Zaś w ciągu tygodnia od zakończenia imprezy, musimy wszystko opłacić – wyjaśnia Wasil Bykau, członek Grodzieńskiej Obwodowej Organizacji Miłośników Spiningu i Łowienia na Muchę.

Zalew w Zasławiu.
Zdj. Natalia Fedosenko/TASS/Forum

Pojęcie „impreza masowa” w rozumieniu białoruskich władz okazało się bardzo pojemnym workiem. Wrzucono do niego: zgromadzenia, wiece, marsze uliczne i demonstracje uliczne. Ale oprócz tego – imprezy sportowe oraz religijne, które odbywają się nie w miejscach specjalnie dla nich przeznaczonych. I za obsługę ich wszystkich trzeba płacić milicji, służbom miejskim i medykom. Wyjątkiem są tylko te wydarzenia, które są finansowane ze środków państwowych.

– Warunki, które stworzyło państwo dla realizacji prawa do organizowania imprez masowych, są takie, żeby ludziom nie dać się zebrać – ostro krytykuje te regulacje prawnik Aleh Ahiejeu, który nazywa je wprost „łamaniem praw obywatelskich” – Zapewnienie bezpieczeństwa podczas zgromadzeń to bezpośredni obowiązek państwa. Przecież to z podatków obywateli władze powinny opłacać pracę milicji, pogotowia i służb komunalnych.

Paulina Walisz, cez/belsat.eu

Aktualności