Na białoruskiej prowincji zwyczaj ten pojawił się stosunkowo niedawno – pisze nasz korespondent z Głębokiego, przypominając także autentyczne tradycje związane z tym świętem.
Nad jezioro Biahlec prawosławny duchowny Sierhij Hramyka przyjechał dziś o 10:30 rano, zaraz po nabożeństwie w swojej cerkwi. Towarzyszyła mu żona i dzieci. Zaraz potem pomodlił się na brzegu i poświęcił wodę w jeziorze, trzykrotnie zanurzając w niej krzyż.
Po chwili do lodowatej wody wskoczyło ponad dziesięć osób – w tym roku znacznie mniej niż w ubiegłym, kiedy „uświęconej” kąpieli zażyło około setki odważnych.
Na koniec zanurzył się też ojciec Serhij z rodziną.
Zwyczaj ten ma w leżącym na byłych kresach II Rzeczypospolitej mieście niezbyt długą tradycję, bo zaledwie około 15-letnią. Podobnie zresztą jak na całej Białorusi: tak naprawdę ta kąpiel – uważana przez wielu wręcz za rodzaj religijnego obrządku – została rozpowszechniona dzięki wpływowi… rosyjskiej telewizji, w latach 90. minionego stulecia.
Wcześniej w Święto Chrztu Pańskiego, zwanego także Świętem Jordanu, duchowni po prostu święcili wodę, którą wierni zabierali do domu i przechowywali przez cały rok.
Pisał o tym np. białoruski działacz emigracyjny Wasil Stoma, który przed wojną mieszkał w Łużkach pod Dzisną:
– Po zakończeniu nabożeństwa w cerkwi, w stronę rzeki lub jeziora szła procesja. Po krótkich modlitwach nad wodą duchowny opuszczał w wykuty zawczasu przerębel krzyż i tym samym święcił wodę. Po zakończeniu nabożeństwa nad rzeką każda rodzina nabierała z przerębla wody w zawczasu przygotowaną butelkę. Wodę tę uważano za święconą i zachowywano przez cały rok do użytku w różnych przypadkach, takich jak pożar, gwałtowna choroba itd.
Obecny zwyczaj zanurzania się w lodowatej wodzie jest na Białorusi traktowany niejednoznacznie, a wielu prawosławnych duchownych i wiernych uważa go za wręcz pogański. Przecież nawet Sobór, który jeszcze w 1551 r. odbył się w Moskwie ostrzegał, aby ludzie „w dni Chrztu Pańskiego (…) na kąpiele nie chodzili (…) i takowych bachanalii helleńskich nie dokonywali i całkowicie zaprzestali to czynić, gdyż prawosławnym chrześcijanom nie wypada takiego wyczyniać, lecz boskie święta szanować i świętować Chwałę Bożą”.
Jednak dziś nawet wielu kapłanów uważa, że właśnie na Chwałę Bożą należy zanurzyć się w lodowatą wodę. Wynika to być może z poglądu (sprzecznego co prawda z nauką Cerkwi), że poświęcona woda zmywa wszelkie grzechy…
Tak kąpano się na Chrzest Pański w Głębokiem rok temu.
Tekst, zdjęcia i wideo: Zmicier Łupacz, cez/belsat.eu