„Jeżeli wrócę na Białoruś, to czołgiem” – bronił pamięci ofiar NKWD, pojechał bronić Ukrainy


 Aktywista białoruskiego Młodego Frontu Siarhiej Palczeuski, który w marcu bronił cmentarza w Kuropatach przed buldożerami, wyjechał do Donbasu i wstąpił do formacji ochotniczej walczącej z separatystami. Szczegóły przekazał w wywiadzie na wyłączność dla naszego kanału.

– Na Ukrainę wyjechałem niedługo po tym, jak ujawniłem fakt zwerbowania mnie przez KGB. Zrozumiałem, że nie mogę dalej kontynuować swojej działalności w Młodym Froncie i w ojczyźnie. Nie dadzą mi. Cokolwiek znajdą, i tak mnie posadzą. Wcześniej mówiłem o, że grożono mi pociągnięciem do odpowiedzialności za wypadek drogowy, który niby to spowodowałem.

Zobacz: 

– Skontaktowałem się z poszkodowanymi i zażądali ode mnie niewyobrażalnych pieniędzy za to, by załagodzić problem – 10 tysięcy dolarów. Nawet sądy nie wyznaczyłby takiego odszkodowania! Myślę, że taką sumę wymyślili nie bez pomocy KGB, opowiada Palczeuski.

O zamiarze wyjazdu do Donbasu Siarhiej nie poinformował ani rodziny, ani przełożonych w Młodym Froncie. Nie chce on także powiedzieć, w jakiej dokładnie formacji i gdzie się znajduje.

– Przez pewien czas po prostu mieszkałem na Ukrainie, a półtora tygodnia temu przyjechałem do Donbasu. Tu wszystko jest jedną stałą linią frontu, przez cały czas strzelają. Szkolenie rozpocząłem od razu tu, w Donbasie. Uczą mnie korzystania z granatnika przeciwpancernego SPG-9.

Były aktywista, a dziś rekrut w oddziale ochotników, mówi o wyjeździe na wojnę bez emocji . Wcześniej zaangażował się w protest przeciwko zabudowie strefy ochronnej wokół cmentarza ofiar NKWD w Kuropatach.  W lutym  przykuł się nawet do jednej z wywrotek pracujących na terenie budowy. Palczeuski jest pewien: póki na Białorusi nie zmieni się władza, nie ma mowy o powrocie do domu.

– Jestem świadom, że drogi powrotnej nie ma. Ale też nie planuję tam wracać, dopóki rządzi Łukaszenka. Jak wracać, to czołgiem. Może się tak i stanie. Tymczasem, nabiorę tu doświadczenia, nauczę się, jak bronić kraju. Ta wiedza może mi się w przyszłości przydać.

-Rozumiesz, że KGB się Tobą zainteresuje, jak tylko dowiedzą się o Donbasie?

– Tak, oczywiście. Myślę, że mogą wszcząć odpowiednią sprawę. Pójdą też pewnie do moich krewnych i będą o mnie pytać.

– Nigdy w realnym życiu nie widziałeś wojny. Nie boisz się?

– Bywa strasznie, na pierwszej linii zawsze. Ale kości zostały rzucone.

Siarhiej Palczeuski jest trzydziestoletnim członkiem Młodego Frontu, aktywnym uczestnikiem protestów ulicznych, od „Prospektu flagi narodowej” po obronę Kuropat. W lutym tego roku Młody Front z Zmitrem Daszkiewiczem na czele rozstawił obóz namiotowy w miejscu planowanej budowy centrum rozrywki. Miało ono stanąć na granicy cmentarzyska w mińskich Kuropatach, gdzie znajdują się masowe groby tysięcy ofiar terroru stalinowskiego, także Polaków. Po dwóch tygodniach blokady, inwestor zrezygnował ze swoich planów.

Zobacz:

Podczas obrony Kuropat Siarhiej Palczeuski przykuł się kajdankami do zderzaka ciężarówki.

Podczas fali wiosennych represji, 22 marca Palczeuski został zatrzymany i umieszczony w areszcie śledczym KGB, w związku z podejrzeniami o przygotowywanie masowych zamieszek. Wyszedł na wolność w połowie kwietnia i wkrótce przyznał się do podpisania współpracy ze służbami specjalnymi. 2 czerwca KGB zawiesiło prowadzoną przeciwko niemu sprawę.

Widomo, że oprócz Palczeuskiego, przeciwko oddziałom tak zwanych Ługańskiej i Donieckiej Republik Ludowych na wschodzie Ukrainy walczy także były białoruski więzień polityczny Eduard Łobau.

Zobacz także: 

Kaciaryna Andrejewa, belsat.eu

Aktualności