Na dzisiejszą noc kandydatka na prezydenta Białorusi przeniosła się do sztabu. Przez cały dzień pod jej domem dyżurowała milicja, jej współpracowniczki zatrzymano.
Jak podają media, Swiatłana Cichanouskaja, opuściła mieszkanie ze względów bezpieczeństwa. Jak poinformowała jej rzeczniczka Hanna Krasulina, po masowych zatrzymaniach działaczy sztabu kandydatki, zdecydowano, że nie może spać sama w domu.
Jeszcze w lipcu kandydatka na prezydenta wysłała swoje dzieci wraz z ich babcią na teren Unii Europejskiej, prawdopodobnie Polski. Dostawała telefony z pogróżkami, że służby mogą posadzić ją w więzieniu, a dzieci zabrać do domu dziecka. Jej mąż Siarhiej Cichanouski od maja siedzi w areszcie, gdzie trafił po milicyjnej prowokacji.
Dziś do aresztu trafiła Maryja Maroz, szefowa sztabu opozycyjnej kandydatki. Wieczorem milicjanci zatrzymali też Maryję Kalesnikawą, która współprowadzi z Cichanouską kampanię wyborczą. Potem funkcjonariusze tłumaczyli, że to był przypadek i przeprosili opozycjonistkę.
Od początku tygodnia na całej Białorusi trwa milicyjne polowanie na aktywistów sztabu kandydatki. Zatrzymywane są osoby organizujące jej wiece i kurierzy z ulotkami. Oprócz nich do aresztów trafiają niezależni dziennikarze i obserwatorzy przebiegu wyborów prezydenckich.
Wybory prezydenckie na Białorusi odbęda się w tą niedzielę. Rządzący od 26 lat Alaksandr Łukaszenka oświadczył, że władzy nie odda i groził, że każe strzelać do tłumu. Połączone sztaby opozycji wzywają Białorusinów do unikania milicyjnych prowokacji i wystrzegania się przemocy w walce o zwycięstwo wyborcze.
wja,pj/belsat.eu