Budowlańcy z Mozyrza proszą o obniżenie im pensji


Kryzys wymusza innowacyjność w poszukiwaniu oszczędności. W jednych zakładach pracy skraca się tydzień pracy, w innych – obcina wypłaty. Do tego ponoć na własne życzenie.

Ośrodek mechanizacji nr 58 to część spółki Palessiebud. Jego pracownicy dostali do podpisania powiadomienie o obcięciu im zarobków. Dobrowolnym.

„Dlaczego podpisałem? Wszyscy podpisywali, to i ja”.

„Nie podpiszesz, to cię zwolnią – tyle” – mówią sami zainteresowani.

I potwierdzają: niezgodnych ze zmniejszeniem sumy wypłat od września, już zwolniono.

„W naszym dziale było pięć osób, teraz zostały dwie. Pracowników jest bardzo mało – po kilku specjalistów, którymi zapycha się wszystkie dziury” – mówi jeden z pracowników, prosząc o zachowanie anonimowości.

Jeden z brygadzistów wyjaśnia, że problem polega na specyfice przedsiębiorstwa.

„Jesteśmy państwową firmą. Państwo daje nam pracę. Pracujemy, to ludzie zarabiają. Ja sam tej pracy nie znajdę, dają mi ją. Wtedy pracuję. Są obiekty, są zlecenia, to to ludzie zarabiają. Nie ma, to nie zarabiają”.

Dyrektora ośrodka nie zastaliśmy w pracy. Również przewodniczącej zakładowego komitetu państwowych związków zawodowych, a zarazem starszego inspektora ds. kadr, która przygotowywała deklaracje o dobrowolnej rezygnacji z części pensji.

Obrońca praw człowieka z Homla Leanid Sudalenka uważa, że oficjalne związki zawodowe w obecnej postaci nie mogą pomóc pracownikom, bo problem leży w ustawodawstwie.

„Poprzednie prawo pracy było bardziej po stronie pracownika. Obecne jest skonstruowane na potrzeby pracodawców” – mówi Sudalenka.

Każdy pracownik musi więc sam podejmować decyzję, czy zachowywać pracę kosztem zmniejszenia płacy, czy też ryzykować poszukiwanie nowej w warunkach pogłębiającego się bezrobocia.

Iryna Darafiejczyk, Biełsat, Zdj. boris-mavlyutov.livejournal.com

Aktualności