Mieszkający w centralnej Polsce Białorusini boją się, że nie uda im się zagłosować w Warszawie w wyborach prezydenckich. Nasz korespondent pod białoruską ambasada informuje, że część z nich jedzie do Białej Podlaskiej.
Kolejka pod białoruską ambasadą w Warszawie ustawiła się już o 2 w nocy, ale działa tylko jedna kabina do głosowania. O 7 rano przed placówką dyplomatyczną stało już ponad tysiąc osób, także z transparentami i biało-czerwono-białymi flagami narodowymi. Kolejka jednak przesuwa się z minimalną prędkością, a uprawnionych do głosowania jest nawet 5 tysięcy osób.
Zmotoryzowani wyborcy zaczęli odjeżdżać do Białej Podlaskiej, gdzie mieści się białoruski konsulat. Nasi widzowie przesyłają na stamtąd zdjęcia w kolejce.
Na całym świecie obserwowana jest wielka mobilizacja białoruskiej diaspory. Kolejka przed ambasada w Moskwie miała w pewnym momencie trzy kilometry długości.
Białorusini dążą do legalnej zmiany prezydenta. Od 26 lat krajem rządzi Alaksandr Łukaszenka, który zapowiedział, że władzy nie odda i jest gotów strzelać do potencjalnych demonstrantów. Jego główną przeciwniczką jest Swiatłana Cichanouskaja, anglistka, żona więźnia politycznego, która na wiecach wyborczych gromadziła dziesiątki tysięcy zwolenników.
Obserwatorzy wyborów i dziennikarze zgłaszają powszechne łamanie kodeksu wyborczego. W niektórych lokalach wyborczych zabrakło kart do głosowania – zostały wykorzystane podczas głosowania przedterminowego, gdy komisje zawyżały frekwencję. Dziennikarze i obserwatorzy w całym kraju są zatrzymywani. Na Białorusi wyłączono część sieci społecznościowych i stron internetowych, blokowana jest łączność. Biełsat kontaktuje się ze swoimi korespondentami telefonicznie.
pj/belsat.eu