– Nie zostałam zarejestrowana jako kandydatka na posła – poinformowała dziś Hanna Kanapackaja.
Jak twierdzi, przyczynił się do tego jej konflikt z własnym ugrupowaniem – Zjednoczoną Partią Obywatelską (AHP). Władze AHP odmówiły wpisania jej na wyborczą listę partyjną, w efekcie czego Kanapackaja zawiesiła członkostwo w partii i próbowała zdobyć prawo do kandydowania, zbierając podpisy wyborców.
– Nie miałam wątpliwości, że władze wykorzystają ten atut przeciwko mnie – uznała deputowana.
Również dziś niezależne media w Mińsku poinformowały, że na listach wyborczych nie zarejestrowano drugiej niezależnej posłanki – Aleny Anisim.
W 2016 r. ich wejście do parlamentu uznano za swojego rodzaju rewolucję, ze względu na to, że były jedynymi niezależnymi i kojarzonymi z opozycją osobami w białoruskim zgromadzeniu narodowym.
Komentator polityczny Arciom Szrajbman ocenił w czwartek, że niezarejestrowanie opozycjonistek to albo „koniec gry w demokratyzację”, albo „władze nie chcą nikomu z opozycji dać mniejszej czy większej rozpoznawalności”.
– A to znaczy, że ludzi z opozycyjnej “kwoty” trzeba regularnie wymieniać na nowych rozpoznawalnych polityków – uważa ekspert.
Wcześniej informowano o tym, że rejestracji odmówiono także innemu opozycjoniście, liderowi Ruchu O Wolność Juryjowi Hubarewiczowi.
Wybory deputowanych do niższej izby białoruskiego parlamentu, 110-osobowej Izby Reprezentantów, odbędą się 17 listopada. Izba wyższa, 64-osobowa Rada Republiki, będzie formowana 7 listopada – 56 jej członków wybierają władze obwodowe (wojewódzkie), a ośmiu mianuje prezydent.
cez/belsat.eu wg PAP