Dzięki temu Zmicier Daszkiewicz mógł odzyskać zajęte przez komornika auto.
Nieznajomy mężczyzna po prostu zostawił kopertę z pieniędzmi w mińskiej siedzibie Partii BNF.
„Zmicier, wpadnij do biura, zostawili ci tu pieniądze” – drżącym głosem zaprosiła mnie Walżyna Szutawa. – Po co się tak denerwować? – pomyślałem, idąc do biura – relacjonował historię sam Daszkiewicz w Facebooku. – Trzymaj, tu są dwa tysiące – Walżyna wyciągnęła kopertę. Zajrzałem: wszystko zielone. I sam się rozdygotałem…”
Trzy temu pod dom jednego z liderów opozycyjnego Młodego Frontu przyjechali komornicy sądowi. Mieli postanowienie o zajęciu mienia – za niewypłacone przez polityka grzywny za udział w opozycyjnych demonstracjach.
Czytajcie więcej:
Teraz samochód wrócił do właściciela.
„Mimo tego, że do nikogo się nie zwracałem i nie prosiłem o pomoc, dziesiątki ludzi w ciągu tych kilku dni napisały z propozycją pomocy! Kilka osób zaproponowało, abym wziął ich samochód i jeździł ile będę potrzebował. Pewien chrześcijanin nalega, żebym zabrał jeden z jego samochodów jako dar. Powiem wam przyjaciele prawdę: nigdy nie spotkałem się z takim wsparciem! Dziękuję każdemu dobremu sercu za wsparcie, modlitwę, pomoc!” – napisał Daszkiewicz.
NМ, belsat.eu
Czytajcie również: