Białoruski dyktator Alaksandr Łukaszenka zażądał od Rosji wypłaty odszkodowania za problemy z elektrownią jądrową zbudowaną przez rosyjską państwową spółkę Rosatom i sfinansowaną przez Moskwę kredytem w wysokości 10 miliardów dolarów.
Alaksandr Łukaszenka zapowiedział ukończenie budowy Ostrowieckiej Elektrowni Jądrowej w obwodzie grodzieńskim przy granicy z Litwą. Zwrócił się przy tym do Rosji o zwrot części poniesionych kosztów, gdyż budowa opóźniła się z winy Moskwy o wiele miesięcy.
Jedyna elektrownia jądrowa na Białorusi miała rozpocząć pracę w 2020 roku, ale termin startu był wielokrotnie przesuwany ze względu na prace remontowe.
– Ze strony rosyjskiej termin uruchomienia elektrowni jądrowej uległ pewnemu przesunięciu. Naturalnie, w ramach umowy, poruszyliśmy z nimi kwestię odszkodowań. Nie ma co ukrywać tego – powiedział Łukaszenka – napisała dziś państwowa agencja informacyjna BiełTA.
Budowa elektrowni jądrowej 50 kilometrów od Wilna doszła do skutku mimo protestów Litwy. Powstała ona według rosyjskiego projektu, za rosyjskie kredyty i rękoma rosyjskich robotników. Eksperci uważają Ostrowiecką Elektrownię Jądrową za projekt Moskwy, uzależniający energetykę Białorusi od rosyjskiej technologii. Podczas budowy dochodziło do licznych wypadków, w tym śmiertelnych. Podczas transportu uszkodzony został też korpus jednego z reaktorów.
pj/belsat.eu