Władimir Putin na spotkaniu z szefem Federalnej Agencji ds. Narodowości Igorem Barinowem poparł inicjatywę utworzenia „centrów adaptacyjnych” dla migrantów. Poinformowano o tym na stronie internetowej Kremla.
Igor Barinow skarżył się, że nowi przybysze „faktycznie zmieniają etniczno-kulturowy krajobraz w niektórych obszarach” kraju, co rzekomo „stwarza ryzyko tworzenia się enklaw, rośnie przestępczość etniczna, a niektóre obszary rynku pracy znajdują się pod bardzo poważną presją”. Zdaniem urzędnika, najskuteczniejszym rozwiązaniem problemu byłoby „stworzenie ośrodków adaptacyjnych dla migrantów”, w których uczyliby się oni „szanować nasze zwyczaje, nasze tradycje, znać i przestrzegać rosyjskiego prawa”.
– Ludzie muszą zrozumieć: jeśli przyjeżdżają do Rosji, muszą szanować nasze zwyczaje, nasze tradycje, znać i przestrzegać rosyjskiego prawa. Oczywiście, bycie oddzielonym od ojczyzny, od rodziny, od krewnych, od przyjaciół [powoduje stres]. To zrozumiałe – odpowiedział Władimir Putin.
Rosyjski przywódca dodał, że „prace adaptacyjne” powinny rozpocząć się w krajach pochodzenia „potencjalnych migrantów”.
– Rozmawiam z wieloma kolegami, wielu już dołączyło, musimy tylko być bardziej aktywni w tym zakresie. Nikt tam nie utrudnia, nikt nie sprzeciwia się. Wręcz przeciwnie, w Uzbekistanie, Tadżykistanie, Kirgistanie wszyscy robią to z przyjemnością. Po prostu musimy być tam bardziej aktywni, oni są nawet tym zainteresowani – powiedział Putin, odnosząc się do idei przyzwyczajania mieszkańców Azji Środkowej do kultury rosyjskiej.
Barinow wspomniał również, że „przeciwnicy na Zachodzie” oskarżają Rosję o kolonializm.
– Nie mówią już o „eksporcie demokracji”, ale o „dekolonizacji” Rosji. Ale najwyraźniej nie znają dobrze historii Federacji Rosyjskiej: nigdy nie byliśmy mocarstwem kolonialnym i powstaliśmy na zupełnie innych zasadach – powiedział.
Urzędnik opowiedział też władcy Kremla historię o życzliwości „rosyjskiego miru” w okupowanym Donbasie, w szczególności w Lisiczańsku, który od początku lipca jest okupowany przez Rosję.
– Na placu szkolnym rozwinęliśmy 100-metrową flagę Federacji Rosyjskiej. Dlaczego o tym wspominam? Bo trzeba było widzieć emocje ludzi, gdy podnosili flagę Federacji Rosyjskiej, wielu z nich nie mogło powstrzymać łez. Bardzo emocjonalne chwile – powiedział urzędnik Putinowi.
Pomysł utworzenia „ośrodków adaptacyjnych” nieskromnie przypomina chińskie łagry w prowincji Sinciang, gdzie komunistyczne władze prześladują i represjonują Ujgurów, osadzając ich w „obozach reedukacyjnych”.
Nie wiadomo, czy takie „centra” będą wykorzystywane jako „środek zaradczy” dla ukraińskich uchodźców wrogich Kremlowi, którzy znaleźli się na terytorium Rosji po jej agresji na Ukrainę w lutym. Według rosyjskich władz od 24 lutego do Rosji z Ukrainy przybyło ponad 3,5 mln osób, w tym 571 tys. dzieci.
Kilka dni temu Władimir Putin wydał dekret ustalający miesięczne wypłaty, w tym emerytury, na poziomie 10 tys. rubli (ok. 780 zł) dla uchodźców z samozwańczych republik Donbasu i Ukrainy.
lp/ belsat.eu wg Dożd, inf. wł.