Ponad 5 tysięcy Białorusinów wzięło udział w Marszu Wolności, który odbył się w Warszawie sobotę z okazji białoruskiego święta niepodległości – Dnia Woli. Białorusini z biało-czerwono-białymi i żółto-niebieskimi flagami przemaszerowali z Placu Konstytucji do ambasady rosyjskiej w Warszawie, gdzie protestowali przeciwko rosyjskiej agresji na Ukrainę.
Przed pochodem odbył się wiec na Placu Konstytucji w Warszawie, który rozpoczął się hymnami Białoruskiej Republiki Ludowej („Wyjdziemy szczelnymi szeregami”) i Ukrainy w wykonaniu trębaczy. Przed zgromadzonymi wystąpili: członek prezydium opozycyjnej Rady Koordynacyjnej Wolha Kawalkawa, jeden z liderów opozycji Paweł Łatuszka, medalistka olimpijska Alaksandra Hierasimenia, opozycjonista Wiaczesłau Siwczyk, siostra więźniarki politycznej Marii Kalesnikawej Tacciana Chomicz, poseł na Sejm RP Michał Szczerba, oraz aktywiści organizacji białoruskich.Motywem przewodnim wystąpień była solidarność z napadniętą przez Rosję Ukrainą. Każdemu przemówieniu towarzyszyły okrzyki „Żywie Biełoruś” i „Sława Ukrainie!”. Dla uczestników demonstracji wystąpił także legendarny białoruski „Wolny Chór” .
Jednak wszyscy czekali na Swiatłanę Cichanouską…
Białoruska liderka przedstawiona jako prezydent-elekt Białorusi została powitana owacją. W tłumie pojawiła się przynajmniej jedna osoba, która okazała niezadowolenie z pojawienia się liderki i wykrzyknęła „hańba”, na co jednak tłum odkrzyknął „Żywie Biełaruś”.
Swiatłana Cichanouskaja przemówiła po białorusku i od razu przyznała, że chciałby wszystkich objąć, nawet tego, kto wykrzyczał „hańba”. Zaznaczyła, że cieszy ją widok tak wielu flag białoruskich i ukraińskich.
– Nie potrafię nawet opisać bólu, który doświadczają nasze narody, Ukraińcy i Białorusini. Połączyło nas wspólne nieszczęście. Chciałbym, żeby ten koszmar skończył się jak najszybciej i żebyśmy wszyscy mogli wrócić do domu… Niestety w naszym domu nadal panuje tyrania. A ostatnio wojna zawitała także do naszego domu – powiedziała Swiatłana Cichanouskaja.
Białoruska liderka stwierdziła, że Białorusinów można zastraszyć, ale nie będzie można pozbawić honoru „niezależnych, niezależnych i kochających wolność ludzi”.
– My, Białorusini, jesteśmy przeciwni wszelkim próbom agresora zdobycia i zniszczenia Ukrainy. Jesteśmy za pokojem. Jesteśmy przeciw tej wojnie… Żądamy wycofania wojsk rosyjskich z terytorium Białorusi. A gdy nasz kraj znajduje się pod czasową okupacją, będziemy rozwijać ruch antywojenny – powiedziała Cichanouskaja.
Jej przemówienie było kilkakrotnie przerywane brawami, szczególnie przedłużającymi się, gdy Cichanouskaja wspomniała o białoruskim batalionie ochotniczym im. Kastusia Kalinowskiego, który teraz walczy o Ukrainę. Owacją zostały przyjęte pozdrowienia gratulacjami od białoruskiego ochotnika Jauhiena Żurauskiego, który przesłał nagranie z Ukrainy.
Po wiecu duża kolumna Białorusinów udała się przed gmach ambasady rosyjskiej. Podobnie jak podczas pokojowych marszów w Mińsku w 2020 r., na czele kolumny szli muzycy grający na dudach, narodowym białoruskim instrumencie. Za nimi niesiono transparent z napisem „Białoruś będzie wolna” w trzech językach (białoruskim, polskim, angielskim).
„Moje serce jest biało-czerwono-białe, a kiedy widzę tyle biało-białych flag, to naprawdę się raduje” – mówił aktywista Dzmitryj Pimienau, który przyjechał do Warszawy z Belgii, by z przyjaciółmi przywieźć pomoc żołnierzom batalionu im. Kastusia Kalinouskiego. Niósł duży baner z napisem „Jesteśmy razem”.
Zdjęcie: Swieta Far / BiełsatZnany białoruski poeta Andrej Chadanowicz również wziął udział w marszu.
– Tu są uczucia, tak jasne, jak to tylko możliwe w mrocznych czasach, kiedy wszyscy cierpią i wszyscy starają się przetrwać. Dobrze, że jesteśmy razem. Dobrze, że Ukraińcy są razem z Białorusinami, dobrze, że Polacy ich wspierają. I jak powiedział bohater Karatkiewicza (białoruskiego pisarza – Belsat.eu), każdy nosi ze sobą swoje niebo. I nosimy ze sobą naszą Białoruś, naszą wolność i nasze państwo. Gdziekolwiek jesteśmy na świecie i się deklarujemy, tam jest Białoruś – mówi Andrei Chadanowicz.
Gdy tylko kolumna zbliżyła się do ambasady rosyjskiej na ulicy Belwederskiej, ludzie zaczęli skandować „Putin – chu… ło”. Wspomnieli też o „rosyjskim okręcie wojennym”. Nie wszyscy mogli zmieścić się przed ambasadą – Białorusinów było tak dużo, że organizatorzy prosili o przesunięcie się naprzód, w dół ulicy.
Uczestnicy procesji odśpiewali nieoficjalny białoruski hymn „Wszechmocny Boże”. Do mikrofonu podszedł też Andrej Chadanowicz, by zaśpiewać hymn białoruskiej rewolucji 2020 roku. “Mury”.
Według szacunków w marszu 26 marca, który zbiegł się z Dniem Wolności i 104. rocznicą proklamacji Białoruskiej Republiki Ludowej, wzięło udział ponad 5 tys. Białorusinów.
jb/ belsat.eu