Po porannym uderzeniu rakietowym na Kijów, około godziny 11 Rosjanie zaczęli bombardować Czerkasy, Charków, obwód wołyński i znów stolicę.
O atakach rakietowych informują blogerzy i ukraińskie media, powołując się na miejscową administrację.
Biełaruski Hajun – konspiracyjna grupa obserwująca ruchy rosyjskich wojsk na Białorusi – informuje, że część rakiet została odpalona przez rosyjskie lotnictwo w przestrzeni powietrznej Białorusi. Nad Bobrujskiem zaobserwowano 4 naddźwiękowe bombowce Tu-22M3m, które skierowały się na południe i odpaliły rakiety na wysokości Mozyrza. Powtórzony został więc wczorajszy scenariusz.
Z kolei rzecznik dowództwa Sił Powietrznych Ukrainy Jurij Ihnat poinformował, że Kijów został ostrzelany ze strategicznych bombowców Tu-95 i Tu-160 za pomocą rakiet X101 o zasięgu do 5,5 tysięcy kilometrów. Samoloty wystartowały z Astrachania nad Wołgą i odpaliły pociski nad Morzem Kaspijskim.
Rano w Kijowie jedna z rakiet spadła na blok mieszkalny, druga obok przedszkola. Są ranny, zabici i zasypani.
Doradca szefa Kancelarii Prezydenta Ukrainy Ołeksij Arestowycz poinformował, że naloty mogą dziś trwać cały dzień. Władze kraju wzywają mieszkańców, by reagowali na alarmy przeciwlotnicze i schodzili do schronów.
Wczorajsze i dzisiejsze zmasowane ataki rakietowe mogą być odwetem Rosjan za użycie wyrzutni rakiet HIMARS, które w połowie tygodnia dostarczono z USA.
Wykorzystanie lotnictwa strategicznego może być też sygnałem dla przywódców państw G7, którzy spotkali się dziś w Bawarii.
pj/belsat.eu