„Polska rusofobia” narasta mimo „celnych trafień”. Polska w rosyjskiej propagandzie


W rosyjskich mediach znowu wraca przekonanie, że Polska wraz z NATO napadnie na Rosję i Białoruś. Jednak są one przekonane, że władze celnie odpowiadają na polskie prowokacje.

Popularny tabloid Moskowskij Komsomolec porozmawiał z „weteranem wywiadu wojskowego, bohaterem Rosji” pułkownikiem rezerwy Rustemem Kłupowem. Ten doszedł do wniosku, że Polska ostrzy swoje zęby na obwód królewiecki (ros. kaliningradzki), o czym świadczy budowa dwóch obiektów wojskowych w Kolnie i Grajewie – 70 i 110 km od granicy z Białorusią.

Białoruska „maskirowka”

Weteran wywiadu zwrócił uwagę, na szeroko cytowaną w rosyjskich mediach wypowiedź byłego wiceministra obrony generała rezerwy Waldemara Skrzypczaka, który stwierdził, że Polska powinna być gotowa do wsparcia antyłukaszenkowskiego postania na Białorusi. Jednak jego zdaniem Polakom wcale o Białoruś nie chodzi.

– Oczywiście nie należy ignorować tych wypowiedzi, ale nie można wykluczyć, że faktycznie wypowiedziane zagrożenie może być elementem kamuflażu (ros. maskirowki) – stwierdził.

Zdaniem weterana wywiadu wojskowego wcale o Białoruś nie chodzi, bo Polacy szykują się do zajęcia Królewca (ros. Kaliningradu). Kłupow podkreślił, że dla Polski i Zachodu rosyjska eksklawa ma kluczowe znaczenie, bo jest to „kieł”, którego nie da się ominąć na Bałtyku.

– To stąd możemy dotrzeć naszą bronią rakietową do stolic Europy Środkowej i Wschodniej. Tak więc Kaliningrad czyni ze wschodniej części Bałtyku miejsce dominacji floty rosyjskiej. Nie ma tam innych poważnych sił morskich, nawet biorąc pod uwagę Szwecję i Finlandię. Białoruś może więc na razie spać spokojnie. Nikt nie tknie Białorusi, dopóki sprawa z obwodem kaliningradzkim nie zostanie rozwiązana – dodał.

Przygotowania do wojny

W ogóle temat składów amunicji w Grajewie i Kolnie trafił szeroko na łamy rosyjskich portali. A szczegółowość informacji dotyczącej jednostek wojskowych, ich wyposażenia każe sądzić, że są to dane przekazane mediom przez rosyjski wywiad wojskowy. Nie wykluczone, że dane te mogą być prawdziwe, problem w tym, że rosyjskie służby, a za nimi media mają osobliwą manierę ich interpretowania. Tak stało się w przypadku niedawnej informacji o ćwiczeniach wojskowych na zachodzie Polski, w których Rosjanie dopatrzyli się zapowiedzi wojny niemiecko-polskiej.

Wiadomości
Niemcy, Polska, Ukraina i IV Rzesza – kto chce połknąć kogo? Polska w rosyjskiej prasie
2023.04.28 15:46

Podobnie stało się w przypadku niedawno zakończonych natowskich ćwiczeń Anakonda. Portal Life.ru „połączył kropki”, zwracając uwagę też na budowę składów amunicji. Skonstatował, że to, co dzieje się teraz w pobliżu białoruskiej granicy, bardziej przypomina mu „operację rozmieszczenia zgrupowań wojsk niż przygotowania do ćwiczeń”.

– Fakt, że Polacy teraz coś wyrabiają tam przy granicy z Białorusią, delikatnie mówiąc, zaostrza i tak już napiętą sytuację. Bo jedną „ręką” robią to, a drugą walczą na Ukrainie. Wielu Polaków walczy o Ukrainę, albo o te same kresy wschodnie, których zażądają jako zapłatę za przelaną polską krew. Dlatego to, co robi Polska, a raczej jej władze, należy traktować całkiem poważnie, ponieważ stopień histerii i szaleństwa tylko w nich rośnie – powiedział w rozmowie z portalem ekspert wojskowy Aleksiej Leonkow.

Wideo: w rosyjskiej TV narzekano, że Białorusini pod wpływem Polski uczą się języka białoruskiego, „co jest bardzo niebezpieczne”

Rosjan utwierdziły w ich podejrzeniach, właśnie słowa generała Waldemara Skrzypczaka, który we wtorek w rozmowie z Polsatem stwierdził, że Polska powinna przygotować się na powstanie na Białorusi i wesprzeć ochotnicze oddziały, które będą prowadziły operację przeciwko Łukaszence.

Fakt, że były polski wiceminister obrony wypowiedział te słowa w czasie, gdy Rosja usiłowała ze swojego terytorium przepędzić antyputinowskie oddziały Rosjan, wpłynęło nieco na nerwy władców Kremla. Rosyjskie media obficie cytowały wypowiedź Dmitrija Pieskowa, rzecznika Władimira Putina, który stwierdził, że Polska jest państwem “wrogim Rosji i jest pogrążona w rusofobicznej histerii”. Dodał też, że Polska “otwarcie mówi o zamiarze bezpośredniej interwencji, w tym siłowej, w sprawy wewnętrzne sąsiedniego państwa”.

– Ten sąsiedni kraj (Białoruś – Belsat.eu) jest naszym partnerem, sojusznikiem i bratnim państwem. Oczywiście Federacja Rosyjska ma obowiązki w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa Białorusi, co uczynimy w obliczu tak ewidentnego zagrożenia – stwierdził Pieskow, nawiązując do głośnej wypowiedzi polskiego emerytowanego generała.

Dwa celne uderzenia

W morzu tych napływających z Polski trwożnych doniesień portal prawosławnej telewizji Cargrad znalazł jednak powody do optymizmu i ogłosił je w artykule: „Polska uznała swoją porażkę. Dwa celne uderzenia Rosji trafiły dokładnie w punkt”.

Według Cargadu rosyjska Duma, rekomendując rządowi wprowadzenia zakazu wjazdu na terytorium Rosji polskim przewoźnikom, zachwiała jednym z filarów rozwoju sąsiedniego kraju.

– Faktem jest, że względny dobrobyt dzisiejszej Polski opiera się na dwóch filarach: silnej bazie przemysłowej otrzymanej od ZSRR w czasach obozu socjalistycznego oraz tranzycie towarów do Azji. Obecna Polska jest dla UE czymś w rodzaju lokalnego odpowiednika Chin dla USA sprzed 10 lat. Kraj z tanią siłą roboczą i masą migrantów już dawno zamienił się w montownię. Ale Warszawa też ma ambicje, chce zaopatrywać w swoje towary nie tylko zubożałą i umierającą Europę, ale także szybko rozwijający się rynek azjatycki. Ale teraz Rosja postawiła szlaban Warszawie – pisze portal, stwierdzając, że Polacy piłują gałąź, na której siedzą.

W podobny triumfalny ton wpadł portal Dzen.ru:

– Polska zburzyła pomnik, a Rosja w odpowiedzi postanowiła zburzyć dla Polaków cały gałąź gospodarki, teraz ponad 2 tysiące firm szykuje się do bankructwa – napisał, mając na myśli proces burzenia w Polsce pomników wdzięczności Armii Czerwonej.

Wiadomości
Rosja. Ograniczenia dla polskich ciężarówek uderzą w białoruski biznes i Rosjan
2023.05.24 11:38

Drugim „celnym trafieniem” rosyjskich władz, według Cargradu, ma być zgłoszone przez szefa Dumy Wiaczesława Wołodina żądania zapłaty 750 mld dol. „wydanych przez ZSRR na odbudowę kraju po II wojnie światowej”. Rosyjski polityk stwierdził, że to rekompensata za zbudowanie ponad 800 przedsiębiorstw, które miały powstać na terenie Polski podobno za sowieckie pieniądze. Zdaniem portalu, jeżeli sprawa trafi przed niezależny międzynarodowy sąd, znacznie wzrosną szansę na odzyskanie tej sumy.

Wiadomości
Wołodin: Polska podle zdradziła pamięć historyczną. Rosja żąda „zapłaty” za okres po II wojnie światowej
2023.05.21 13:07

Warto zauważyć, że polityka Rosji wobec Polski zaczęła już przynosić owoce. Objawy rusofobii ze strony Warszawy nieco osłabły. Ale to nie jest najważniejsze. Według znanego amerykańskiego dziennikarza Seymoura Hersha, Warszawa w kuluarowych rozmowach zaczęła naciskać na Kijów, by poddał się Rosji. Polacy zaczęli zdawać sobie sprawę, że narasta na nich presja z dwóch stron. A historia może się nie skończyć zjednoczeniem Warszawy i Kijowa, ale kolejnym rozbiorem Polski. Z pewnością znajdą się tacy, którzy będą chcieli podzielić terytoria – konstatuje portal.

I robi to akurat tego samego dnia, zanim jeszcze gen. Skrzypczak wypowiedział swe słowa o powstaniu na Białorusi.

jb/ belsat.eu

Aktualności