Chargé d’affaires Ambasady Białorusi odmówił Biełsatowi komentarza, kiedy po 22:30 opuszczał gmach resortu polskiej dyplomacji.
Alaksandr Czasnouski został wezwany do MSZ kilka godzin po zatrzymaniu w Grodnie prezes Związku Polaków na Białorusi Andżeliki Borys. Nie chciał jednak komentować ani sprawy, na której temat rozmawiał z przedstawicielami strony polskiej, ani zdradzić szczegółów rozmowy.
– Nie mogę teraz udzielać żadnych komentarzy. Bardzo dziękuję – powiedział, wsiadając do samochodu.
Sytuację skomentowało za to od razu polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Wydało komunikat, w którym wyraziło “sprzeciw wobec zatrzymania przez służby białoruskie Andżeliki Borys – prezes Związku Polaków na Białorusi”.
– W godzinach wieczornych do MSZ RP wezwany został Chargé d’Affaires Ambasady Republiki Białorusi. Przedstawiciel białoruskiej dyplomacji odebrał jednoznaczny sygnał, że działania władz białoruskich są sprzeczne z międzynarodowymi zobowiązaniami Białorusi dotyczącymi ochrony mniejszości narodowych oraz dwustronnymi zobowiązaniami polsko-białoruskimi dotyczącymi ochrony mniejszości polskiej – napisano.
Przypomniano też, że działalność Związku Polaków na Białorusi skupia się na pielęgnowaniu polskiej kultury i tradycji, wspieraniu polskiego szkolnictwa i nauki języka polskiego.
– Aresztowanie wybranej kilka dni temu na kolejną kadencję pani Andżeliki Borys jest tożsame z rugowaniem polskości i uderza nie tylko w dobre stosunki z Polską, ale godzi też w białoruską tradycyjną wielokulturowość. Apelujemy o jak najszybsze zwolnienie Prezes Związku Polaków na Białorusi i zaprzestanie arbitralnych prześladowań przedstawicieli mniejszości polskiej – podkreśliło biuro prasowe resortu.
cez/belsat.eu