“Ludzie w czerni” weszli do mieszkania Zmitra Daszkiewicza, byłego lidera prawicowego Młodego Frontu. Na oczach swoich dzieci został on pobity i siłą wyprowadzony. Prawicowy polityk jest ostatnim liderem antyłukaszenkowskiej opozycji, który do tej pory pozostał w kraju i na wolności.
O rewizji w mieszkaniu Zmitra i Nasty Daszkiewiczów poinformowali ich przyjaciele. Według naszych źródeł, funkcjonariusze wynieśli z domu cały sprzęt komputerowy i telefoniczny. Ciężarna żona opozycjonisty pozostała na wolności, troje ich dzieci przebywa w bezpiecznym miejscu.
Przyczyna aresztowania nie jest znana. Można jednak przypuszczać, że jest to często stosowane przez reżim Alaksandra Łukaszenki aresztowanie prewencyjne – w piątek, 25 marca białoruska opozycja świętować będzie Dzień Wolności. To nieuznawana przez reżim rocznica proklamowania Białoruskiej Republiki Ludowej w 1918 roku.
Zmicier Daszkiewicz jest jednym z najbardziej rozpoznawanych białoruskich opozycjonistów. W polityce jest od 2001 roku, był przewodniczącym konserwatywnego Młodego Frontu, kilka razy był za swoją działalność skazywany na karę pozbawienia wolności.
Jego misją jest propagowanie wiedzy o stalinowskich zbrodniach popełnionych w Kuropatach, gdzie NKWD rozstrzelała dziesiątki tysięcy mieszkańców Mińska i okolic. To tu pogrzebano białoruskich inteligentów zamordowanych w Noc Rozstrzelanych Poetów 29 października 1937 roku. Daszkiewicz był przez lata jednym z organizatorów obchodów rocznicy Nocy Rozstrzelanych Poetów oraz kierował strażą obrony Kuropat.
Po wyborach w 2020 roku nie stanął na czele antyreżimowych protestów, w związku z czym nie został uwięziony i nie musiał uciekać z Białorusi. Obecnie jest jedynym, znaczącym białoruskim opozycjonistą, który pozostał w kraju i na wolności.
W ubiegłym tygodniu Zmicier i Nasta Daszkiewiczowie zostali wezwani na przesłuchanie.
chz,pj/belsat.eu